Jak walczyć z objawami schizofrenii i smutkiem?

Dzień dobry. Jestem mężczyzną i mam 27 lat. Choruję na schizofrenię prostą od około 4 lat. Wszystko zaczęło się gdy po studiach podjąłem się pracy. Pierwsza depresja, pierwszy psycholog, psychiatrzy itd. Teraz po 4 latach moja choroba jest w bardzo zaawansowanym stanie. Biorę regularnie leki (Zolaxa, ApoSuprid) lecz wcale mi one nie pomagają tak jak reszta leków które brałem wcześniej. Psychoterapia również okazała się bezskuteczna. Podejmowałem się kilku prac lecz nigdzie nie wytrzymałem dłużej niż 3 miesiące. Trudność mi sprawia same wstawanie z łóżka o 5 rano do pracy. Obecnie jestem bezrobotny. Mieszkam sam z mamą (tylko ona wie o mojej chorobie). Moje życie polega na leżeniu w łóżku i płakaniu i zmuszaniu się do najprostszych czynności takie jak prysznic i jedzenie. Czasem wyjdę gdzieś z kolegami i udaję że u mnie jest wszystko ok. Nie ma ani jednej rzeczy która by sprawiła że poczuję się chociaż trochę szczęśliwy. Żyję tylko dlatego bo się boję popełnić samobójstwa. Nie piszę tego listu po to aby mi ktoś pomógł bo wiem że już mi nic nie pomoże. Chciałem się tylko zapytać ilu jest takich schizofreników jak ja, którym dosłownie nic nie pomaga, u których objawy ciężkiej depresji nie ustępują nawet na chwilę. Wiem że do pracy i tak nigdy już nie pójdę a na utrzymaniu mamy nie mogę być wiecznie więc na ułożenie życia i tak nie mam żadnych szans. Nie jestem już w stanie się dalej męczyć i obawiam się że moje samobójstwo to tylko kwestia czasu. Dzięki tej chorobie przynajmniej wiem że nie każdy człowiek który się rodzi ma prawo do bycia szczęśliwym. Nie wiem co dalej mam robić oprócz leżenia i płakania w łóżku.
MĘŻCZYZNA, 28 LAT ponad rok temu

Dzień Dobry Panu,

Przyznaję, że ze smutkiem ale i dobrymi myślami przeczytałam Pana relację o zmierzaniu się z chorobą.
Również o Pana poczuciu braku odczuwania sensu/chęci życia...

Zacznę od tego, że tak nie musi być!
Jestem przekonana, że jest w Panu (jeszcze!) dużo siły, pomimo, że obecnie Pan czuje/postrzega inaczej?

Ból, o którym Pan napisał, sprawić może u Pana odkrycie, co jest jego przyczyną, po to by mógł Pan znaleźć sposób na uzewnętrznianie uczuć, by mógł Pan zaakceptować swoją chorobę oraz podzielić się swoimi tak bardzo niepokojącymi myślami, z godnym zaufania Psychologiem.

Chcę Panu powiedzieć, że już przyznanie się do tego, że poszukuje Pan dla siebie pomocy jest już inspirującym krokiem, by pomóc sobie.
Dlatego proszę nie zostawać w tym i z tym samemu, skontaktować się (ponownie) z Poradnią Zdrowia Psychicznego, celem podjęcia leczenia psychoterapeutycznego/farmakologicznego oraz podjęcia pracy nad osiąganiem zamierzonych celów, małymi krokami...

Proszę nie odpuszczać!
Tam, gdzie nie widać sensu, ten sens się właśnie zaczyna.
I ma Pan dużo w sobie zasobów do dzielenia się z Ludźmi i ze Światem!

Wspieram Pana mentalnie i życzę zwyczajnej pomyślności, irena.mielnik.madej@gmail.com
tel. 502 749 605

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty