Jak wyleczyć moją psychikę i poprawić samopoczucie?

Nie potrafię sobie poradzić z własnymi emocjami. Witam. Mam 20 lat. Od jakiegoś czasu nie radzę sobie sama ze sobą. Wciąż odczuwam smutek i pustkę w środku. Mam poczucie bezsilności, jakbym już nigdy nie miała być szczęśliwa. Tak naprawdę zaczęło się to około rok temu, lecz teraz moja psychika powoli wysiada. Wcześniej odczuwałam smutek zazwyczaj wieczorem lub w nocy, nie mogłam zasnąć rozmyślając o przeszłości i rzeczach których żałuję i które chciałabym zmienić. Lecz w dzień mogłam normalnie funkcjonować, a zwykłe rzeczy nadal sprawiały mi radość. Niestety od jakichś 2 miesięcy czuję się okropnie. Praktycznie ciągle odczuwam smutek i żal, w nocy nie mogę zasnąć, a jak już mi się uda, to śpię do popołudnia. Nie mam siły się uczyć ani uczęszczać na lekcje. Cały czas obwiniam się o sytuacje z przeszłości jak i obecną, nie widzę w sobie żadnych pozytywnych cech, uważam się za okropną osobę. Prawie każdej nocy płaczę, choć tak naprawdę nie wiem z jakiego powodu, czasami dopada mnie to nagle podczas codziennych czynności. Żałuję każdej decyzji, jaką podejmę. Do niedawna miałam jeszcze ambicje i jakieś plany, a teraz czuję, że wszystko co robię jest bez sensu, że nie poradzę sobie w przyszłości. Czasami tak bardzo boli mnie w środku, że żeby odpędzić to uczucie sięgam po żyletke lub uderzam pięścią w ścianę, bo fizyczny ból pozwala na chwilę zapomnieć i poczuć się odrobinę lepiej. Już wiele razy myślałam o tym, że lepiej by było gdybym się nie urodziła. Wiele razy myślałam też o śmierci, lecz nigdy nie zdobyłabym się na odwagę by to zrobić, i tak naprawdę nie chcę tego robić. Chcę tylko poczuć się jak dawniej, być uśmiechniętą, energiczną dziewczyną jaką kiedyś byłam. Jednocześnie otoczenie wcale mi nie pomaga, trudno mi porozmawiać o tym z bliskimi, a nikt sam tego nie zauważa. Zawsze ja byłam podporą dla moich przyjaciół, i chciałabym żeby choć raz zapytano mnie czy u mnie wszystko w porządku, i pytano aż do skutku. Mimo iż mam im to za złe, to nadal wysłuchuję ich problemów i jestem na każde ich skinienie w obawie że przestanę być potrzebna i zostanę odrzucona. Jestem strasznym tchórzem. Niestety mam wrażenie że nikogo nie obchodzę, i że wszyscy słuchają mnie lecz nie słyszą lub nie chcą usłyszeć. Jest to też jeden z powodów, przez które czuję się tak beznadziejnie. Nie wiem już co mam robić, czuję że jeśli nadal pozostanę w tej apatii to nie wytrzymam tego psychicznie. Mam wrażenie, że moja osobowość całkowicie się zmieniła, jakbym była obcą osobą. Nie potrafię się już śmiać jak dawniej, gdy rzadko kiedy spotkam się z przyjaciółmi, nie wiem o czym mam rozmawiać, gdzie kiedyś byłam osobą która najwięcej rozmawiała i śmiała się najgłośniej, dziś przejmuję rolę słuchacza i doradcy. Jednocześnie jestem przekonana , że rozmowa z psychologiem lub lekarzem nie rozwiąże mojego problemu, bo niby w jaki sposób miała by mi pomóc. Tak naprawdę sama nie wiem po co piszę tą wiadomość, może po to żeby ktoś mnie usłyszał. Nie wiem już, co mam robić? Boję się, że z moją psychiką jest coś nie tak. Co mi jest? Jak mam sobie poradzić z tą przytłaczającą rzeczywistością?
KOBIETA, 20 LAT ponad rok temu

Dzień dobry, mam poczucie że pisząc ten list szuka Pani wysłuchania, pomocy. Mimo Pani obaw zachęcam aby skorzystała Pani z konsultacji psychologicznej oraz pomocy lekarza psychiatry. W tym momencie trudno Pani odnaleźć być może celowość rozmowy ze specjalistą, ale może okaże się jednak pomocna.

Pozdrawiam

Dorota Nowacka

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty