Czy moje samopoczucie spowodowane jest przez jakieś zaburzenia psychiczne?
Jestem 27 letnią kobietą, mam dwie śliczne córeczki, młodsza niepełnosprawna w związku z tym – rehabilitacja, a również związku z tym nie mogę podjąć pracy (zbyt dużo wolnego czasu). W związku nie układa mi się przez partnera, mamy dużo kłopotów finansowych, miewa problemy z alkoholem, a co najbardziej boli - nie potrafi okazywać uczuć, rozmawiać. Od pięciu lat mam zamiar się z nim rozstać, ale nie potrafię, boję się bycia sama, że jeszcze gorzej będę się czuć. Może podam przykład moich ciężkich chwil: wczoraj się zaczęło, cały dzień miałam złe samopoczucie, wszystko mnie denerwowało, drażniło pod wieczór przyszedł partner, który oczywiście czekał na obiad w nerwach, ale zrobiłam obiad, położyliśmy się, on jeszcze pretensje co mnie ugryzło i na tym się skończyło – zasnął, a ja pół nocy przepłakałam w zasadzie nie mając konkretnego powodu. W końcu zasnęłam z myślą, że rano będzie nowy dzień i będzie lepiej. Budzę się, oczy napuchnięte i nadal to okropne samopoczucie. Gdy tylko pomyślę o tym, że każdy kolejny dzień będzie taki jak poprzedni i o tym jak moje życie wygląda zaczynam płakać w zasadzie prawie bez przerwy płaczę z nadzieją, że następny dzień będzie inny. Proszę mi powiedzieć co to za stan? Jak mam sobie z nim radzić? Może jestem zbyt przewrażliwiona i nie ma to nic wspólnego z żadnym "zaburzeniem", ale dlaczego tak się czuję?