Jak wytłumaczyć rodzinie nałóg alkoholowy?
Jestem alkoholikiem. Są takie dni, gdy nie mogę opanować ilości wypijanego alkoholu. Mam 42 lata, żonę 41 lat, syna 14 lat i córkę 7 lat, niespłacone setki tysięcy długów, zagrożenie straty domu, a przede wszystkim stratę rodziny, która nie czuje się już przy mnie bezpiecznie. Nie czuję strachu przed utratą rzeczy, czuję, że jeszcze ostatkami sił (żona i syn) we mnie wierzą, córka z racji wieku chyba jeszcze nie rozumie. Ale ja jeszcze czuję ich siłę i chęć uwierzenia, że będzie normalnie. I ta siła mnie trzyma i jest dla mnie motywacją do odrzucenia lęków, do odrzucenia przede wszystkim durnego pędu do ucieczki w łatwiejsze stany świadomości.
Piję od prawie 10 lat, wtedy problemów finansowych nie było, ale zagrożenie utrzymania miłości w rodzinie już się pojawiało. Pytanie jest prawdopodobnie mało oryginalne, ale czy istnieje szansa na głębsze zrozumienie mojego problemu przeze mnie i pokazanie go w bardziej zrozumiałym świetle mojej rodzinie? Czy taka droga daje szansę na znalezieniu rozwiązania problemu alkoholizmu? Czy istnieje jakaś literatura? Literatura wyjaśniająca problemy wszystkim zainteresowanym? Czy jedynym sposobem jest rozmowa z psychologiem bądź innymi próbującymi wyjść z tego problemu? Jak zacząć działać w sposób systematyczny i przede wszystkim w pełni zrozumiały dla moich bliskich?