Jak znaleźć siłę na leczenie?
Mam 38 lat i wegetuję, bo trudno to nazwać życiem. Nie mam absolutnie żadnych powodów do życia. Jestem tak strasznie zmęczona, że chcę odpocząć na zawsze. W wieku 18 lat urodziłam córkę. Bardzo się cieszyłam, już wyobrażałam sobie, jak będziemy biegać po sklepach z ciuchami, lecz niebawem okazało się, że nic z tego nie będzie. Diagnoza - mózgowe porażenie dziecięce, wada serca. Więc walka, walka, walka o zdrowie dziecka. Z walki nic nie wyszło i zostałam sama z 20-letnią już dziś kobietą o poziomie umysłowym 1,5-rocznego dziecka. Ponad 2 lata temu wyrzuciłam z domu mojego męża alkoholika, dziś już eksmęża. Zostałam sama, zupełnie sama. Ja i córka, a właściwie tylko ja, i teraz przykry obowiązek opiekowania się własnym dzieckiem. Już od dawna jej nie przytuliłam. Nie mówię do niej, tylko krzyczę. Mogę płakać do woli, bo nikt tego nie widzi, a moje dziecko nie rozumie, że jestem smutna, nigdy nie zapyta "Mamo, dlaczego płaczesz?". Nie mam wsparcia w nikim. Moja matka jest toksyczną osobą, która tylko ma do mnie pretensje. Już nie chcę żyć... już chcę odpocząć...