Jeśli mam nerwicę, to jak przekonać mamę do wizyty u lekarza?
Dzień dobry, Mam 14 lat i podejrzewam, że mogę mieć tą nerwicę lub coś takiego. Otóż mam fobię przed owadami robakami itp. (jak wyszukała w internecie - entomofobia). Wiem, że to fobia, bo latem, kiedy przez okno do mojego pokoju wlatują te robale strasznie panikuję, pocę się, masakrycznie szybko bije mi serce, cała się trzęsę, zwijam w kulkę i oddalam się od pokoju, a nawet płaczę. Zwykle wszyscy w domu wtedy śpią, więc nie ma kto zrobić z tym porządku. Wtedy nawet nie śpię, tylko zwinięta w tą kulkę siedzę w toalecie, albo leżę z psem. Ostatnio te objawy się powtórzyły. Mam na myśli to szybkie bicie serca, trzęsienie się, płacz, nawet płytkie oddechy, a później jeszcze bolała mnie głowa. Nie wiem skąd to się mogło wziąć, bo żadnego robaka nie widziałam, nawet nie myślałam wtedy o owadach, ani nic. Myślała chyba że zemdleję. Na następny dzień wspomniała przy okazji o tym lekarzowi, ale trochę niedokładnie to powiedziałam i nic z tego nie wynikło. Mama pewnie nawet nie wie, że można mieć coś takiego jak nerwica i nie pójdzie ze mną w tej sprawie do specjalisty, więc może powinnam jej to jakoś zasugerować, tylko jak? Nie chcę wyjść na jakąś przewrażliwioną. Przepraszam za rozpisanie się, ale to może w czymś pomoże. ;)