Lęk przed występami publicznymi
Witam, postanowiłem napisać, gdyż problem, z jakim przyszło mi się zmierzyć, całkowicie mnie zaskoczył i nie wiem, jak go rozwiązać. Otóż, od kilku lat jestem lektorem w kościele i wykonuję m.in. czytania mszalne, a więc występuję publicznie. Odkąd pamiętam, nigdy nie stresowałem się z tego powodu, podchodziłem do swojego zadania z odpowiednim dystansem, pewnością siebie. W szkole średniej brałem udział także w podobnych przedsięwzięciach (konferansjer, aktor w przedstawieniach) i nawet myślałem, że poczyniłem pewne postępy w sytuacjach stresowych (na ogół jestem osobą nieśmiałą). Niestety, ostatnio (jakieś 2 tygodnie temu) zacząłem strasznie stresować się przed czytaniem, wpadam niemalże w paniczny strach - cały się pocę, drżę, mam tachykardię, nie kontroluję oddechu (przez co nie jestem w stanie nawet płynnie i wyraźnie czytać). Zupełnie nie wiem, skąd się wziął ten problem, bo przecież nic się nie zmieniło. Pierwszy raz po prostu odczułem taki stres już podczas czytania, pomyliłem się (co także do tej pory mnie nie stresowało, bo przecież każdy może się przejęzyczyć). Następnym razem myślałem, że wszystko wróci do normy, ale było tragicznie - tuż przed czytaniem poczułem się na tyle źle, że musiałem wyjść na świeże powietrze. Nie wiem, czy to ma związek z moim problemem, ale ogólnie ostatnio podczas czytania publicznie, ciężko jest mi się skupić, czytam niemal mechanicznie, rozmyślając przy tym jednocześnie, czy np. dobrze czytam (co wydaje mi się absurdalne) - jakbym obserwował siebie z boku. Teraz nie wiem, co robić, bo nie chcę rezygnować z czegoś, w czym doskonale się realizuje i co do tej pory nie sprawiało mi najmniejszego problemu. Skąd w ogóle wzięła się taka sytuacja? Jak ją skutecznie wyeliminować? Czy może zrobić sobie przerwę? Ale z drugiej strony boję się, że uciekając od problemu, nie rozwiążę go. Z góry dziękuję za odpowiedź.