Mój tata ma depresję i nie wiemy, jak mu pomóc...
Witam. Sądzę, że mój tata ma ogromną depresję. Ma 56 lat - kiedyś był człowiekiem bardzo wesołym i pogodnym, był nauczycielem. Od 4 lat jest na emeryturze i nie chce iść do dodatkowej pracy. Kiedyś dogadywałam się z nim bardzo dobrze, był dla mnie wzorem, a teraz... mój kontakt z nim jest do minimum ograniczony... :( Od paru lat choruje na różne choroby żołądka i ostatnio okazało się, że ma tę chorobę od kleszczy... Jego zachowanie jest okropne - jest ciągle nerwowy, wybuchowy, każdy mu przeszkadza, nikogo nie lubi, leży całymi dniami na łóżku. Sypie każdemu ciągle uwagi i poucza, jak nie jest coś po jego myśli, to wybucha, krzyczy i jego twarz jest jak jakaś opętana z wytrzeszczonymi oczyma.
Szok po prostu - od około dwóch lat w ogóle nie można z nim normalnie rozmawiać - czasami pęka i mówi, jak bardzo mnie kocha i że jest chory i to dlatego taki nerwowy - ja mieszkam osobno, ale moja mama, która jest bardzo pogodną osobą, zamęcza się z nim. On jest dobrym człowiekiem i na pewno wie, że jest coś z nim nie tak. Ja czuję, że on stara się być inny, stara się mi pomagać w przeprowadzce i w ogóle, ale dla mnie i dla niego jest to udręka. Ostatnio pokłócił się z mamą o nic po prostu, bo coś nie było tak jak on chciał i mama po pogodzeniu zasugerowala, żeby poszedł do lekarza, a on zaczął krzyczeć, że nie jest wariatem i niech to ona się leczy! Nie wiemy, co robić i jak mu pomóc. Proszę o radę...