Mój tata miał depresję, teraz zaczął pić - co robić?
Witam! Nazywam się Karolina, mam 14 lat. Mam poważny problem, ponieważ mój Tata (37 lat) miał depresję, był na leczeniu w szpitalu w Krakowie, na osiedlu Złotej Jesieni, brał leki, chodził do psychologa, psychiatry, terapeuty. Wyszedł ze szpitala po dwóch miesiącach. Przyjeżdżał na przepustki na weekend. Po wyjściu ze szpitala lekarze mówili, że wszystko jest na dobrej drodze, bo faktycznie - Tata czuł się lepiej, śmiał się, żartował, chodziliśmy na grille, imprezy rodzinne, ale jednak pod wpływem leków przeciwdepresyjnych było fatalnie.
W domu po prostu panowało piekło. KOSZMAR. Tata był otępiały, nie mógł się skoncentrować, wzrok mu się pogarszał, mówił, że jest nikomu nie potrzebny, chciał aby Pan Bóg go zabrał... Wszystko mu nie pasowało, nikogo nie lubił. Nie był sobą. Krzyczał na mnie (jestem jedynaczką), na mamę. Kiedyś mama umyła podłogę płynem o zapachu mydła marsylskiego, to się rozpętało piekło. Zaczął się wydzierać, że mama chce go już wszystkim wykończyć, że jej na nim nie zależy i takie tam. Oprócz tego był też CHOROBLIWIE zazdrosny. O wszystko i o wszystkich. O sms z erotycznymi reklamami które do Mamy przypadkowo ktoś wysłał, sprawdzał wszystkie bilingi z telefonów, mój telefon, GG, e-maile... KOSZMAR po prostu.
Aczkolwiek, kiedy przestał stosować leki przeciwdepresyjne, i wrócił do swoich leków (mówię tutaj o lekach na cukrzycę i nadciśnienie) nagle wszystko ustało. Nie ma żadnych kłótni, konfliktów, sporów... Nic! Jest tak jak dawniej!!! Nawet wrócił do pracy, i codziennie wraca ucieszony. Na początku myślałam, że on to wszystko, ukrywa, tuszuje. Ale ile by można tak było ukrywać to, że go coś gnębi? Jedak wszystko wróciło na właściwy tor.
Ale ostatnio pojawił się nowy kłopot. Tata coraz częściej zaczyna pić. Wprawdzie nie pije codziennie, ale co tydzień. Kiedy tylko przychodzi weekend to on pije, czasem nawet sam ze sobą. Obawiam się, że to choroba (depresja) się nawraca i on chce się jej pozbyć alkoholem. Chce jakby odbiec od tego. Uniknąć nawrotu. Boi się, że choroba powróci. Takie ja odniosłam wrażenie. Mama chciała mu postawić twarde warunki, czyli, że np. "albo przestajesz pić, a jak nie to żegnam" lub "pójdziesz sie leczyć, a jak nie, to składam pozew o rozwód", ale nie postawi Mu tych warunków, ponieważ Tata ma słabą psychikę i Mama nie zaryzykuje aż tak bardzo, bo Mama twierdzi że Tata mógłby coś sobie zrobić!
Nieraz podczas choroby mówił, że się idzie powiesić, albo chciałby, żeby już go zabrało z tego świata, a ja wiem jaki Tata jest wrażliwy, i miękki. On by sobie sam nie poradził. A w tej chwili naszym problemem jest zadłużenie. Oczywiście nie bije nas, ani nie wyzywa. Ale przez to picie może sobie coś zrobić i zniszczyć sobie zdrowie. Bo taki sposób, jak alkohol, to na odbieganie od problemów jest za słaby i trzeba mu to powiedzieć. A ja mam na niego NAJWIĘKSZY wpływ. Ale jak mu to powiedzieć żeby poszedł na odwyk? Czy to dobry pomysł? Co mam Mu powiedzieć, żeby go przekonać? Jakich argumentów użyć? Pozdrawiam, Karolina.