Moja przyjaciółka ma depresję po rozstaniu z mężem - byli 17 lat razem c.d.

Dziękuję Pani za odpowiedź na moje pytanie, chciałabym jednakże dopytać o pewną kwestię: napisała Pani o tym, aby ostrożnie stosować ewentualną krytykę, bo może to zaszkodzić, nie pomóc. Nie wiem jednakże, jak wobec tego dokładnie do tego się odnieść. Czasami bywa tak, że Ewa zadaje mi pytania dotyczące Kamila, szukając jakby potwierdzenia, które raczej jest sprzeczne z tym, co na ten temat sądzę, czy wtedy mam ją okłamywać? Do tej pory raczej dość bezpośrednio starałam się zająć stanowisko, usiłując jej tłumaczyć, że się myli, co często i tak gdzieś ulatywało /tak jak pisałam wcześniej/. Chcę być szczera i otwarta wobec niej. Szanuję to, że ludzie mogą mieć inne zdanie na dany temat, ale w tym przypadku mam wyrobione dość konkretne zdanie. Czy zatem mam się nie wtrącać? Jak reagować w podobnych sytuacjach? Nie wyrażać opinii, a wspierać i przytulać?

Chciałam jeszcze prosić o poradę. Kamil odciął się od całego naszego towarzystwa. Proponowałam mu trzy razy spotkanie, jednakże z tego nie skorzystał. Powiedział, że tęskni, ale nie jest na to gotowy. Czy powinnam "wymusić" takie spotkanie? Nie kontaktuje się z nikim, zatem chyba nie do końca wie, co się dzieje z jego żoną i jak to przeżywa. Otrzymuje tylko od niej smsy, o których wspominałam, które raczej nie oddają do końca stanu psychicznego jego małżonki. Ta ostatnia wizyta u wspólnych znajomych nie była oczywiście okazją do rozmów na ten temat, gdyż była obecna ta druga pani.

Nie wiem, czy nalegać, czy odczekać, aż faktycznie sam na moją propozycję odpowie. Wiem, że pewnie bardzo obawia się krytyki z mojej strony, ale ja nie zamierzam ich swatać. Ludzie się odkochują i zakochują, takie rzeczy się zdarzają, nie rozumiem jednak, co faktycznie się zadziało. Może gdybym była bardziej tego świadoma, lepiej zrozumiałabym całą sytuację i bardziej mogłabym pomóc Ewie? Co Pani Paulino myśli na ten temat? Serdecznie pozdrawiam!

MĘŻCZYZNA, 36 LAT ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witam serdecznie,

Absolutnie proszę nie okłamywać koleżanki. Jestem jak najbardziej daleka od tego typu rad. Najlepiej asertywnie, zdecydowanie, acz łagodnie powtarzać swoje zdanie na ten temat. Jeżeli Pani przyjaciółka zadaje te same pytania, drąży temat itp., proszę po prostu odpowiadać to samo zdanie typu: „Moim zdaniem jest tak i tak…”. Jest to tak zwana technika zdartej płyty. Jeżeli do znudzenia będzie Pani powtarzała to samo zdanie, zamiast tłumaczyć i przekonywać przyjaciółkę na 100 różnych sposób do swojej racji, w końcu koleżanka przestanie zadawać te same pytania i być może bardziej skoncentruje się na Pani słowach. Pani natomiast nie będzie musiała za każdym razem tłumaczyć tego samego od początku. Czyli raczej nie przekonywać, a trwać przy swoim zdaniu.

Możliwe, że Pani przyjaciółka „słucha”, ale nie „słyszy”. Zadaje pytania bardziej po to, aby przekonać Panią do swojego zdania i w ten sposób zredukować swoje napięcie, poczucie winy i krzywdy. Proszę nie mieć jej tego za złe, reakcja ta jest naturalna, a na pewno jest jej ciężko w obecnej sytuacji.

Nie wtrąca się Pani, dopóki wyraża Pani swoje zdanie, dając jednak przyjaciółce możliwość podjęcia samodzielnej decyzji. Na zasadzie „Będę cię wspierać cokolwiek zadecydujesz, chociaż moje zdanie znasz”. Z mężem Pani przyjaciółki najlepiej jest postąpić w podobny sposób. Może dobrze byłoby się spotkać choćby na przysłowiowe 15 minut, na kawę albo herbatę w jakimś neutralnym miejscu (to dość istotna kwestia) i zdać suchą – a więc pozbawioną pretensji i zbytniej emocjonalności – relację. Suche fakty, konkrety, które przekazuje Pani jako przyjaciółka jego żony (facet to facet - jeżeli zacznie się Pani żalić, może wpaść w poczucie winy lub stwierdzić, że Pani przesadza i nic dobrego z tego nie wyniknie). Co mężczyzna w tej sytuacji zrobi, zależy już tylko od niego, Pani postąpi zgodnie ze swoim sumieniem i uważam, że to jest OK.

Najważniejszy w takich sprawach jest brak manipulacji i stawania po którejkolwiek ze stron sporu, zwłaszcza jeśli nie wie Pani dokładnie, co się wydarzyło. Natomiast przyjaciółce z racji jej załamania warto pomóc, wspierać ją, wysłuchać, wziąć na spacer, zaproponować wizytę u lekarza psychologa itp. Natomiast wpływanie na zmianę przekonania nic nie zdziała, gdyż silne emocje zmieniają sposób postrzegania siebie i otaczającej rzeczywistości, a Pani przyjaciółka prędzej czy później sama dojrzeje do stawienia czoła tej sytuacji.

Łączę pozdrowienia!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty