Myśli samobójcze - chcę zasnąć i się nie obudzić...
Jakieś 3 miesiące temu miałam incydent. Wymieszałam amfetaminę z wódką w dużych ilościach i efektem był jeden dzień wycięty z życiorysu. Mówiłam od rzeczy, widziałam niestworzonych ludzi, rzeczy, miałam omamy, urojenia. Trafiłam do psychologa, następnie do psychiatry. Psychotropy i te sprawy. W międzyczasie zrezygnowałam ze studiów, ponieważ pojawiły się czarne myśli, że i tak nie dam sobie na nich rady. Później już jakoś żyłam. Zatrudniłam się na staż, jakoś to się toczyło powoli, miałam swoje cele, jakoś to wszystko układało się w całość. Dwa tygodnie temu pani psychiatra zmniejszyła mi leki... od kilku dni mam myśli samobójcze. Nic mi się nie chce… mam tylko myśl, by się zabić, bo i tak mnie już nic nie czeka dobrego w życiu, chce mi się ciągle płakać... Dawniej lubiłam chodzić na imprezy, bawić się, byłam dusza towarzystwa... po tym całym incydencie nie cieszą mnie już te imprezy, przycichłam, nie mówię już tak dużo... w ogóle praktycznie się nie odzywam, boję się, że mi tak zostanie, że zamknęłam się w sobie na zawsze... Byłam na kilku imprezach, po których miałam jeszcze większego dołka niż przed nimi… a dawniej tylko żyłam od imprezy do imprezy. Teraz w głowie mam tylko myśl, jak to wszystko skończyć, by nikomu nie było przykro... dużą wagę przykładam też do wyglądu... przez psychotropy przytyłam dużą ilość kilogramów, nie umiem się tego pozbyć, ciągle myślę o odchudzaniu i im więcej o tym myślę, tym bardziej jem i koło się zamyka... ;/ a najgorsze jest to, że po prostu nie chce mi się już żyć... nie chce mi się chodzić do pracy, oglądać telewizji, nic! Po prostu zasnąć i się nie obudzić. Co mam zrobić?