Nerwica po problemach z ojcem
Witam, mam 18 lat. Chodzę do liceum, jestem bardzo pogodną osobą. Znajomi mówią, że wiele we mnie optymizmu. Moim problemem mianowicie jest sytuacja w domu. Nie mam kontaktu z mamą. Moja mama jest najwspanialszą osobą na świecie, ale nie mamy wspólnych kontaktów. Często się kłócimy, ale myślę, że jest to skutkiem różnicy wieku, ja mam 18, mama 51. Większy problem zaczyna się z ojcem... lubi wypić i nie przebiera w słowach... na porządku dziennym są u mnie przekleństwa i wyzwiska najgorsze z możliwych. Najbardziej na mamę, ale również i na mnie. I teraz coś się we mnie zmieniło... coś pękło, nie wiem co, zamiast płakać, mnie nic nie rusza. Straciłam szacunek do ojca i nie umiem sobie z tym poradzić... wyklinam go, traktuję jak psa... Mam jeszcze siostrę, ale ona ma już swoje życie. Co wieczór przed snem od jakiegoś roku mam wyobrażenia, że rodzice mi umierają, że ja choruję na białaczkę. I tylko wtedy płaczę, na resztę mam znieczulicę... Problemy z ojcem przełożyły się na nerwicę u mnie - niestety, tak, ale najprawdopodobniej ją mam. Wybucham, gdy popadnę w szał rzucam czym popadnie albo się duszę. Największym jednak problemem jest, że nie umiem sobie poradzić z tym, że kiedy bronię mamy przed ojcem, ona po tym jak on uśnie, drze się na mnie, że mnie sąsiedzi słyszą, że na miejscu ojca mocniej by mnie uderzyła za takie zachowanie... Czy to jest depresja?