Nie odczuwam zadowolenia z życia - czy to depresja?
Cześć, mam 16 (za kilka dni 17) lat. Mam pewne problemy od września 2010. Najpierw wydawało mi się, że to fobia szkolna, ale psychiatra stwierdził mi natręctwa. Biorę *** już ze 3-4 miesiące albo może więcej - nie wiem, nie przywiązuję do tego wagi. Raz było lepiej, raz gorzej. We wrześniu i przez pewien okres nie miałem ochoty wychodzić do szkoły, do tego dochodziły wymioty itp. Mam troszkę godzin nieusprawiedliwionych, ale oceny mam ok, gorzej z wypowiedziami ustnymi, ale jak trzeba, to dam radę! Od dość długiego czasu rozważam o sensie życia, o wierze... Zawsze są to takie krótkie okresy i od dość dawna nie dumałem nad tym. Ale dzisiaj znowu zacząłem, i to bardzo intensywnie - czy to ma sens to życie? Po co żyć? Nie mówię, że chcę popełnić samobójstwo, bo nie chcę, tylko myślę, co by było, jakbym sobie napisał jakieś notatki (jak w pamiętniku) i opisywał wszystko po kolei, co sądzę o ludziach, o życiu itp., aż w końcu skończył ze sobą i żeby to ludzie przeczytali i te ich gały wyszły na wierzch, i by im się włosy jeżyły na głowie albo obojętnie czym!... Są to tylko moje rozważania, a nie jakieś moje cele! Mam praktycznie wszystkie objawy depresji: jestem przybity, mało zadowolony, zamknięty, dużo robię sam, raz jestem bardzo społeczny, a raz aspołeczny, częste zmiany nastrojów, nic mi się nie chce, czasem jestem bardzo senny.