Nie panuję nad swoimi myślami - czy to depresja?
Witam was wszystkich! Mam 18 lat i od niedawna mam taki problem i nie wiem sam, co się dzieje ze mną, i szukam odpowiedzi, i bardzo bym prosił o odpowiedź, o jakieś porady. Wcześniej wszystko mi się układało, wiązałem koniec z końcem i jakoś dawałem sobie radę w życiu - aż do dziś. Jakiś czas temu siedziałem sobie w domu przed komputerem i nagle znikąd takie uczucie smutku i głupie myśli, żeby sobie coś zrobić. Nie wiem, jak panować nad tym. Czytałem w Internecie, że może to być depresja, tylko z tego, co zauważyłem, nie rzuciła mnie dziewczyna i nikt nie umarł, nie mam takich bólów itp. Nic takiego. Mam czasem tak, że nie chce mi się już żyć - jakbym nie miał dla kogo. Staram się o tym nie myśleć, jakoś daję radę, żeby mnie tak myśli nie łapały. Nie mam za wielu przyjaciół, żeby porozmawiać z nimi o tym. Z nikim nie mogę tak porozmawiać szczerze i mam czasem takie odczucie, że po co żyć, żeby coś zrobić z tym, i czasem jest to silne, ale nie ulegam, staram się coś robić z czasem: zacząłem biegać, ćwiczyć i jest dobrze, bo nie myślę o tym. Słucham muzyki itp., ale czasem mam tak, że mnie złapie taki dołek właśnie i jest naprawdę ciężko. Nikt mi ręki nie poda i nie wyciągnie mnie z tego. Muszę sam sobie z tym radzić. Nie chcę chodzić do psychologa ani brać jakichś tabletek. Szukam sposobu, żeby to jakoś przeszło, chcę coś zrobić ze sobą. Myśli te mam rzadko i umiem jakoś z nimi walczyć, ale jest i tak ciężko. Bardzo bym prosił o pomoc, żebyście mogli mi doradzić coś, żeby już taki dołek zniknął. Nie płaczę, nic takiego z tych objawów, tylko czasem mam właśnie taki dołek konkretny i szukam wyjścia, żeby sobie jakoś poradzić. Bardzo proszę, jeśli ktoś ma tak podobnie albo miał, proszę o pomoc. Czy można to jakoś szybko wyleczyć? Bardzo bym prosił o odpowiedź i z góry dziękuję!