Nie umiem sobie poradzić po śmierci mamy. Jak żyć, żeby nie cierpieć?
Witam, jestem 24-letnią kobietą. 2 lata temu umarła moja mama (dodam, że była mi bardzo, bardzo bliska). Od tamtej pory życie zaczęło systematycznie zawalać się.
W punkcie kulminacyjnym mojego cierpienia głowę miałam pełną myśli samobójczych. Pomógł mi mój partner. Leczyłam się farmakologicznie i odniosłam sukces, jak mi się wówczas wydawało. Sęk w tym, że co prawda potrafię się uśmiechnąć, aczkolwiek po prostu nie radzę sobie w życiu.
Mam wrażenie, że górka, pod którą mam ciągle w życiu jest już zbyt stroma. Nie daję rady! Nie ma tygodnia, by coś nie doprowadzało mnie do płaczu. I znów te myśli, czy nie lepiej byłoby skończyć TO życie. Nie widzę sensu już dłużej cieszyć się z czegokolwiek, ponieważ wiem, że za moment będę płakać!
Nie jestem pewna czy to tylko wyolbrzymianie. Wydaje mi się, że nie chcę już żyć. Nie tak! Nie chcę już cierpieć! Czy mogę liczyć na radę? Z góry dziękuję. Pozdrawiam