Nie umiem cieszyć się życiem
Witam. Od jakiegoś czasu nie umiem cieszyć się życiem. Wygląda to tak, jakbym postawiła na przetrwanie, a przecież nie o to w życiu chodzi. Jestem mężatką od 9 lat, z mężem poznaliśmy się 18 lat temu. W 2004 roku urodziłam córeczkę, miała 12 dni gdy zmarła nagle (wada serca). Było to traumatyczne przeżycie dla nas obojga.
Wyprowadziliśmy się. Urodziłam dwie śliczne, zdrowe córeczki, bałam się, czy będą zdrowe i czy ich nie stracę. Ciąże nie dawały mi radości tylko strach, potem było różnie. Teraz mają 2 i 3 lata. Są żywe, pełne energii, nie umiem ich okiełznać. Walczą między sobą i dużo jest płaczu co powoduje u mnie czasami rezygnację. Dla męża to jest też trudna sytuacja. Powoli zaczęliśmy się od siebie oddalać. Mój świat to dzieci i mąż. Nie mam zainteresowań, nie mam znajomych (oprócz tych z pracy i znajomości sąsiedzkich). Córka mojej siostry choruje na białaczkę, mąż drugiej siostry ma raka - generalnie w rodzinie smutek i przygnębienie, już od jakiś 2 lat.
Ostatnio dostałam ataku zazdrości, gdy dowiedziałam się, że mąż rozmawia z koleżanką z pracy na gg i wysyłają sobie smsy. Coś pewnie w rodzaju flirtu. No i zaczęło się. Wkręciłam sobie niezły romans, życie rozsypało się i wszystko się wali. Pierwszy miesiąc był straszny, teraz jest lepiej, ale nie jest dobrze. Straciłam zaufanie, czuję się nieatrakcyjna, nudna i ciągle szukam dziury w całym. Oddalam się od męża, dzieci mnie denerwują (kocham je mocno) i jestem smutna. Byłam u psychologa, ale jakoś mi to nie pomogło. Jeden mnie zbył, że tak powiem, mówiąc że mam kryzys (to wiem), a drugi myślę, że mógłby mi pomóc, ale jest za drogi.
Oboje z mężem staramy się to zmienić, ale mi wszystko wydaje się beznadziejne. Ja myślę, że on myśli jak ja i jest mi jeszcze gorzej, a przecież to inna osoba - nawet jak mówi co czuje, to ja mu nie mogę uwierzyć. Zresztą mogłabym o tym mówić non stop, ale kto by to wytrzymał? Wbijam sobie igiełki i się umartwiam. On też jest pesymistą, jest wiecznie niezadowolony. Oboje nie wiemy, czego chcemy. Mnie to jeszcze bardziej dobija. Kocham go i chcę się zmienić dla niego i dzieci. Proszę o radę.