Nikt mnie nie rozumie - nie wiem co zrobić ze swoim życiem
Witam. Mam nadzieję, że ktoś mi tu pomoże, bo już nie wiem co dalej robić:( Otóż moje życie od małego było już nie fajne, kiedy się urodziłam rodzice mało czasu mi poświęcali. Mama opowiadała mi jak musiałam leżeć sama w łóżeczku, nikt się mną nie zaopiekował, bo rodzice musieli iść rąbać drzewo na zimę. Odkąd pamiętam, w podstawówce, byłam już troszkę nieśmiała, byłam bardziej ''doroślejsza'' od innych. Byłam pilną uczennicą, ale pamiętam, że w 6 klasie zaczęli się wszyscy zmieniać, zaczęłam mieć mniej koleżanek, ale od 1 klasy gimnazjum się zaczęło najgorsze. Miałam nową klasę i jedynie zakumplowałam się z 2 koleżankami, ale klasa zaczęła mi dokuczać, byłam spokojna, dobrze się uczyłam, nie kręciły mnie zabawy, picie, palenie papierosów, byłam tak jakby ''ułożona'', zawsze dobra coreczka, wszystko trwało 2 lata. Rano budziłam się o 5 rano rozmyślałam nad życiem, a gdy o 7 wszyscy wstawali zaczęłam robić awantury, że nie pójdę do szkoły, płakałam, wrzeszczałam, nawet sugerowałam mamie, że popełnię samobójstwo i czasem było tak, że nie chodziłam po 2 tyg. do szkoły, ale na szczęście zadawalam z klasy do klasy. Jeszcze wspomnę, że chodziłam do dyrektorki żeby przepisać się już w 1 klasie, ale mnie dopiero w 3 klasie przepisała do innej klasy. Trafiłam do dobrej klasy gdzie się dobrze wszyscy uczyli, miałam 3 dobre koleżanki, lubiły mnie, cieszę się. Potem po tych wszystkich trudach, czyli w ubiegłym roku w wakacje, dostałam szanse pojechać do mojej rodziny do USA i mój pobyt tam trochę mnie zmienił, nie widziałam mojej rodziny od paru lat, a gdy pojechałam doznałam tam miłości, czułości, wsparcia opieki, z kim porozmawiałam czy z ciocią, czy wujkiem, drugą ciocią, bratem. Dla każdego byłam ważna, każdy mnie słuchał, moja ciocia Asia była jeszcze mi nawet bliższa niż moja mama (tez przeżyła depresję). Wiem to przykre gdyż nawet do snu byłam ucałowana na dobranoc i mówiła „śpij mój dzieciaku”, gdzie powinna tak robić własna matka. Może to dla kogoś być śmieszne, ale jednak to dużo daje. Wróciłam do Polski w ubiegłym roku, poszłam do technikum i znowu się zaczęło. Miałam 2 koleżanki, gadałyśmy tylko o szkole, klasa mnie nie lubiła choć już mi praktycznie nie dokuczali, inni woleli iść na imprezę, palić, pić i nikt nie chciał się ze mną zadawać, dlatego w te wakacje znowu byłam w Paryżu i w Barcelonie. Wszyscy mi zazdroszczą, jakie ty masz fajne życie, chciałabym być na twoim miejscu. A ja tak naprawdę się denerwuję, bo rożnie się od innych, nie mam przyjaciół, gdyż nie jestem imrezowiczką, moja mama nie rozumie co ja przeżyłam, gdyż ona nie miała depresji. Najgorsze jest to, że sama z tego wyszłam, nawet nie mogłam iść do psychologa, gdyż to kosztuje, tata tez ciągle pracuje, babcia to się kłóci z mamą, też nie mam nikogo. Zawsze jeśli coś powiem to ktoś mnie ignoruje (moja rodzina, najbliżsi). Czuję, że ta depresja coraz bardziej powraca do mnie. Moje życie to Porażka, nie mam nikogo komu mogłabym się wyżalić, nikt mnie nie kocha. Nie chce mi się już żyć. Proszę o pomoc. Przepraszam, że się tak rozpisałam.