Obniżenie nastroju i problemy z nauką a depresja

Witam! Mam 19 lat i od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy nie popadam w depresję. Sytuacja wygląda tak, że mieszkam w Polsce sama. Moi rodzice pracują w Niemczech, ok. 800 km od mojej miejscowości, a rodzinę najbliższą mam 400 km od siebie. W wieku 12 lat przeprowadziliśmy się wszyscy do Polski, ale sytuacja zmusiła rodziców do powrotu za granicę. Każdego dnia mam możliwość wykupienia biletu autobusowego i ich odwiedzenia, kiedy tylko chcę, jednak przyłapuję się na tym, że uciekam od problemów. Tu w Polsce jestem sama, mimo że mam mnóstwo znajomych, z którymi mogłabym się spotkać, ale nie daje mi to czego bym oczekiwała, więc często pakuję walizki i jadę nawet na dwa lub trzy dni. Stamtąd uciekam znów do Polski, ponieważ nie czuję się tam dobrze, mimo że tam się urodziłam nie czuję się u siebie... Dlatego zdecydowałam o pozostaniu w Polsce.

Studiuję zaocznie we Wrocławiu, ok. 120 km od mojej miejscowości, tam nocuję w hotelach z piątku na sobotę oraz z soboty na niedzielę i te wieczory są najgorsze, płaczę w poduszkę, chcę wrócić do swojego domu i leki ziołowe uspokajające nie dają mi ulgi, nauka mi idzie gorzej niż kiedy podchodziłam do matury. Przeżywam wieczne załamania i raz już nie wytrzymałam, uciekłam z Wrocławia do siebie do domu. Nie potrafię się za nic zabrać, jest mi ciężko zrobić cokolwiek, a kiedy po prostu leżę u siebie w łóżku, czuję, że upadam na dno. Dom, do którego się tak przywiązałam został przez moich rodziców jakiś czas temu wystawiony na sprzedaż. Kiedy się sprzeda, ja nie mam gdzie mieszkać, pozostaje mi pokój, który jak się okazało muszę już znaleźć do końca tego roku, wynikło to z kłótni z moją mamą.

Duże wsparcie i radość dawał mi mój przyjaciel, jednak od osób trzecich się dowiedziałam, że jego przyjaźń wobec mnie nie była tym, czym moja dla niego, o czym świadczyło jego zachowanie. Teraz, kiedy bym kogoś potrzebowała, nie ma nikogo. Zniknęło moje największe wsparcie i radość. Przy przyjacielu bywałam szczęśliwa, uśmiechnięta, wspólny czas spędzany na wycieczkach, ta radość oczekiwania spotkania była wielka, miałam zapał, uśmiech na twarzy. Teraz jestem pozbawiona radości, chęci życia, jutro wyjeżdżam do Wrocławia na kolejny zjazd, zero przygotowań, zero sensu w tym co robię, a na dodatek bardzo mnie boli świadomość, że miesięcznie idzie bardzo dużo pieniędzy na moją naukę (dojazdy, czesne, nocleg), na co moja mama pracuje za granicą, wszystko jak na razie, pieniądze wyrzucone w błoto. Miewam myśli samobójcze, choć nie wiem czy byłabym do tego zdolna. Zamartwiam się, nie potrafię się wyrwać do życia, załamuję i nie widzę w niczym sensu. Jestem szczęśliwa kiedy śpię, choć śpię bardzo niespokojnie, jestem nieszczęśliwa kiedy się budzę. Jak postępować dalej?

KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu
Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam Panią serdecznie!

Objawy, o których Pani sygnalizuje w liście, są bardzo niepokojące. Rozumiem Pani trudną sytuację – samotność, brak wsparcia, rodzice za granicą, konieczność opuszczenia ukochanego miejsca, jakim jest dom, brak przyjaciela, z którym spotkania dawały radość i przywracały odrobinę entuzjazmu. Symptomy, o których Pani napisała, czyli: obniżenie nastroju, smutek, przygnębienie, brak satysfakcji z tego, co się robi, utrata zainteresowań, brak przyjemności z czegokolwiek, płaczliwość, poczucie winy, że rodzice wydają pieniądze na Pani edukację, myślenie o samobójstwie, gorsze wyniki w nauce, spadek zdolności kojarzenia, osłabienie pamięci, kłopoty ze snem, płytki i niespokojny sen – to wszystko mogą być oznaki depresji. Oczywiście, rzetelne postawienie diagnozy wymagałoby osobistej konsultacji u psychiatry. Jednak znaczne obniżenie nastroju, które trwa przynajmniej dwa tygodnie i upośledza codzienne funkcjonowanie, np. człowiek unika kontaktów społecznych albo ma problemy z podjęciem i dokończeniem obowiązków, może świadczyć o epizodzie depresyjnym.

Co może Pani zrobić? Po pierwsze, radziłabym porozmawiać o swoich problemach z rodzicami. Mam nadzieję, że mimo kłótni z mamą, uda się Pani z nią porozmawiać na temat swojej trudnej sytuacji, na temat swojej samotności, tęsknoty za nimi, poczuciem braku swojego miejsca w świcie, gdyż ani za granicą, ani w Polsce nie czuje się Pani do końca, jak u siebie. Ponadto, może Pani skorzystać z telefonów zaufania, pod którymi znajdzie Pani fachową pomoc psychologiczną i będzie miała możliwość podzielenia się swoimi kłopotami z gwarancją zachowania anonimowości i dyskrecji, np. może Pani zadzwonić pod numer dla osób doświadczających depresji – nr: 22 838 34 96. Może Pani również udać się do najbliższej poradni zdrowia psychicznego albo umówić się na wizytę do psychiatry, by zdiagnozował Panią ewentualnie w kierunku depresji. Być może jest to tylko chwilowy kryzys emocjonalny w związku ze spiętrzeniem się w czasie kilku trudności życiowych naraz, a nie kliniczna postać zaburzeń depresyjnych. Niemniej jednak proszę nie ignorować swojego samopoczucia, tym bardziej, że pojawiły się myśli samobójcze.

Pozdrawiam i życzę powodzenia!

0

Dobry wieczór Pani,

Proszę nie zostawać ze swoją sytuacja i w swojej sytuacji samej.
Zawsze jest rozwiązanie!
Proszę skorzystać z osobistej rozmowy/konsultacji w Poradni zdrowia psychicznego.
Proszę już nie czekać.

Z przesłaniem dla Pani pomyślności i radości,
irena.mielmnok.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty