Obniżone poczucie własnej wartości
Witam. Mam 27 lat. Od pewnego czasu, tak mniej więcej od połowy lutego tego roku, mam dziwne nastroje, tzn. jednego dnia jestem szczęśliwa, wszystko jest okej, fajnie się czuję, a następnego dnia lub za parę dni jestem przygnębiona, ogarnia mnie nagły płacz (ostatnio płakałam półtorej godziny bez konkretnej przyczyny)... Mam obniżone strasznie poczucie własnej wartości, wydaje mi się czasami, że nie jestem potrzebna ani mojemu mężowi, ani mojemu małemu dziecku (ale zaznaczam tu, że nie mam myśli samobójczych wcale). Po prostu czuję się chwilami niepotrzebna im... Są dni, że bawię się z moim 6-miesięcznym synkiem i nagle nachodzi mnie płacz i płaczę, mówię dziecku, że go kocham i potrafię przy tym też się rozpłakać, któreś z domowników wystarczy, że zwróci mi uwagę lub powie coś ostrzejszym tonem – już chce mi się płakać. Kiedyś kupując sobie coś, np. fajny ciuszek, cieszyłam się z tego, a teraz? Kupię, okej, to jest i tyle... Bez żadnego entuzjazmu podchodzę teraz do tego. Kiedyś wyjeżdżając na jakąś wycieczkę lub do rodziny, potrafiłam się cieszyć z tego, już dzień przed cieszyłam się na samą myśl wyjazdu, a teraz? Jedziemy to jedziemy – dawnej radości nie ma, jest raczej zobojętnienie... Dodam też, że nie mam problemów ze snem, raczej dobrze sypiam... ale jestem za to okropnie wykończona psychicznie i fizycznie, kładąc się spać i tak jest dzień w dzień – jeszcze nie tak dawno tego nie miałam. Lubiłam też, mając chwilę dla siebie, włączyć TV, obejrzeć swój ulubiony serial w TV, czy jakiś inny program, a teraz? TV praktycznie wyłączone mam. Nie interesuje mnie już za bardzo to. Wyjeżdżając gdzieś z mężem wspólnie, czy wychodząc z dzieckiem na spacer, odczuwam taki dziwny stan – mianowicie wszystko jakieś takie bez wyrazu dla mnie jest... ludzie na ulicy, przejeżdżające samochody... wszystko takie nijakie dla mnie jest... Odczuwam też przy tym smutek, a chwilami nawet też mam ochotę się wtedy popłakać. Dodam na koniec, że przez ostatnie miesiące wcale nie układało mi się z mężem. Jesteśmy dość młodym małżeństwem, były między nami okropne kłótnie, powiedzieliśmy sobie też wiele okropnego w tych kłótniach i mimo tego, że teraz jest już lepiej między nami, poprawiło się, to mimo to – te przykre słowa, które wykrzyczeliśmy sobie w trakcie kłótni, siedzą gdzieś nadal cały czas we mnie, w podświadomości. Nie potrafię niektórych rzeczy zapomnieć. Czasem powracają mi te myśli z naszymi kłótniami, z tym co złego sobie w nich powiedzieliśmy. Piszę to, ponieważ może to też ma jakiś wpływ na moje aktualne stany depresyjne? Dodam, że byłam na 2 wizytach u psychologa, lecz nie za bardzo mi pomagają te wizyty:(:( Czy moje powyższe objawy mogą świadczyć o początkach depresji??? Jeszcze nie tak dawno cieszyłam się z życia, byłam wesoła osobą... a teraz? Nie ma pojęcia co mi jest? Co się dzieje:(:( Czy jeszcze kiedyś będę osobą cieszącą się z życia tak, jak kiedyś?