Piekło wyobraźni. Jak sobie poradzić z tak wielkim napięciem?
Jest problem. Oczywiście, jakieś problemy zawsze istnieją, ale tym razem jestem przerażona. Otóż, mam 28 lat i jestem nadal dziewicą (sic), moje życie intymne ogranicza się jak na razie do Internetu - czytuję otóż pewne specyficzne rodzaje literatury z elementami porno, i mam z tego jakąś tam stymulację.
Ostatnio może przesadziłam z natężeniem czytanych yaoi i troszkę się zrobiłam momotematyczna - jak to się mówi, aluzje do seksu widzę nawet w lodówce. Kiedy rusza wyobraźnia, myślę o tych bohaterach z opowiadań i takich tam osobach, raczej nie wyobrażam sobie wtedy samej siebie w sytuacji intymnej. I wtedy stało się coś ohydnego. Szłam sobie przez przedpokój, coś tam sobie rozmyślałam, i przechodził obok mnie mój ojciec. Właściwie tylko zarejestrowałam jego obecność - i jakoś skojarzyła mi się z tym, co sobie akurat imaginowałam w głowie.
To było dwa dni temu - od tego czasu czuję się chora, wymiotuję, mam mętlik w głowie, jakbym dostała porażenia słonecznego. Nigdy nic sobie nie fantazjowałam o moim ojcu w ten sposób, a nawet nie przechodziłam za bardzo fazy edypalnej/elektry w dzieciństwie. Samo to zestawienie, mojego ojca, z dość niewinnie (brak doświadczenia), lecz graficznie zarysowaną sytuacją seksualną sprawia, że czuję się obrzydliwie. Chcę tylko zapomnieć, że coś takiego przeszło mi kiedykolwiek przez głowę. Jestem wściekła na siebie, jest mi wstyd, czuję się nienormalna i zbrukana.
A nie dość, że to nawet nie było jakieś konkretne wyobrażenie ze mną w roli głównej, to nawet nie było skonkretyzowane, co to miało wspólnego z ojcem, poza tym, że był w tym samym pomieszczeniu, w którym ja fantazjowałam o innych osobach, i zdałam sobie z tego sprawę. Mam ochotę zwymiotować. Nie rozumiem o co chodzi, nie chcę tego i tak naprawdę nie umiem nawet sprecyzować czego, bo ani nie mam na temat ojca tych fantazji, ani żadnego pociągu do niego nie czuję.
Czy to moje libido szaleje, a on jest najbliżej dostępnym samcem i po prostu coś mi się pokręciło w głowie? To działa tak, że myślę o czymś niewinnym, albo zaczynam sobie wymyślać jakieś historie i sytuacje z fikcyjnymi bohaterami i nagle tylko skojarzenie - ojciec - że jest, że istnieje - i natychmiast mam dreszcze, nudności, rozpacz. Zawsze wszystko było w porządku, więc tym bardziej nic z tego nie rozumiem. Czy mogę z tym iść do lekarza, czy są jakieś techniki albo środki na uspokojenie i wyparcie z pamięci tego durnego skojarzenia? Teraz się tak okropnie wstydzę, trzęsę się i wymiotuję od dwóch dni.
Bogu dzięki nie miałam nigdy i nie chcę mieć żadnych fantazji o tacie, ale prześladuje mnie to jedno skojarzenie koszmarnie. Jest mi źle, a tego nie lubię. Choruję na padaczkę, mam te drobniejsze, a uciążliwe ataki i jestem przeraźliwie podatna na pogodę, więc naprawdę nie potrzeba mi teraz takiego piekła. I to w dodatku narosłego na zupełnym głupstwie. Bardzo, bardzo potrzebuję porady.