Pod jaką chorobę/choroby można przypisać moje objawy?

Będąc jeszcze dzieckiem już miałam objawy nerwicy natręctw, czyli np. sprawdzałam czy na pewno zgasiłam światło, zakręciłam kran, zamknęłam lodówkę. Potem doszły już myśli, które również trwają trwają do dziś - czasem, np, kroję nożem jakieś warzywo i wyobrażam sobie co by się stało gdybym kogoś dźgnęła teraz tym nożem (mam wyobrażenie że własnie kogoś dźgnęłam) i te myśli i tym podobne mnie przerażają, bo ja nie chciałabym nigdy czegoś takiego zrobić. Np. nastawiam sobie budzik na 8 rano i cały czas patrzę czy na pewno nastawiłam na następny dzień ten budzik i czy na 8 rano. Myśli samobójcze mam nawet gdy mam dobry humor czyli pojawiają się codziennie. Nastrój zmienia mi się bez powodu aż kilka razy w ciągu dnia np. myślę pesymistycznie o przyszłości i że wszystko nie ma sensu a niedługo potem planuję przyszłość w kolorach i tak na przemian w różnych odstępach czasowych. Nawet do swojej pracy jakoś trochę lubię chodzić (czasem jest mi w niej naprawdę ciężko, ale lepszy jest ból fizyczny niż psychiczny). Odkąd poszłam do pracy czyli przełamując swoją depresję chcę coraz częściej wychodzić z domu by uciec od nadmiernego rozmyślania, bo to nie daje mi spokoju, ale mimo wszystko dalej jest tak samo tylko że w pracy rozmawiam z ludźmi i trochę odpoczywam od bólu psychicznego, a w domu znowu depresja i nerwica rozrywa mnie od środka. Czyli zastosowanie znanego powiedzenia "idź pobiegaj, wyjdź do ludzi, depresja nie istnieje" jakoś mi nie pomogło tzn nie wyleczyło mnie. Nie wiem jak uspokoić swoje myśli, jak nie mieć tych ciągłych zmian nastrojów. Podobno ludzie z depresją najchętniej przeleżeliby cały dzień w łóżku, a ja co prawda lubię długo spać, ale próbuję się jakoś ratować, bo już chyba tracę nad tym wszystkim kontrolę. Chodzę do pracy, nie leżę w łóżku cały dzień, rozmawiam z ludźmi, a mimo wszystko dalej jestem uwięziona w swojej głowie. Próbuję szukać odpowiedzi, pomocy, nie chcę zranić bliskich moim samobójstwem, nie poznaje siebie, sama się boję że kiedyś coś we mnie wstąpi i nie będzie zahamowania przed samobójstwem. Mam wrażenie, że umieram od środka. Mam bardzo zszarganą psychikę. W gimnazjum mi dokuczano, szydzono ze mnie i to się pewnie też do tego przyczyniło. Boję się trochę niektórych ludzi których za bardzo nie znam. Nie trudno jest mnie sprowokować do płaczu i bym kogoś uderzyła. Stałam się zbyt nerwowa. Mam problemy z koncentracją. Chcę po prostu zacząć żyć normalnie bez tych zmian nastrojów, chcę zacząć być sobą i cieszyć się życiem, ale nie potrafię bo coś mnie hamuje, te zmiany nastrojów, te nerwice, te lęki i depresja, myśli samobójcze które podpowiadają mi by skończyć ze sobą od tak nawet bez powodu. Czy da się mi jakoś pomóc? To co napisałam pod jaką chorobę/choroby można przypisać? Proszę o rozwinięte odpowiedzi, nie proszę o krótką odpowiedz typu "proszę udać się do specjalisty".
KOBIETA, 20 LAT ponad rok temu

WItam serdecznie,
na podstawie opisu problemów nie diagnozujemy tutaj.
Pisze Pani, że ma Pani depresję i nerwicę - ale nie pisze kto i kiedy to zdiagnozował. Niezależnie od tego, czy dolega Pani depresja, nerwica,
zaburzenie obsesyjno kompulsywne ( ale, że specjalista jest konieczny to Pani rozumie ? ) jest Pani poddana działaniu kumulowanego i chronicznego stresu i wydzielanych przy tym szkodliwych hormonów stresowych.
Wszystko to atakuje tak znacząco naszą psychikę, tak silnie stresuje nasz organizm, że ostatecznym efektem tej kumulacji i maksymalizacji stresu są choroby psychosomatyczne, zaburzenia psychiczne, zaburzenia hormonalne, wzmożona agresja, obniżona koncentracja, problemy partnerskie, problemy zawodowe, problemy seksualne, bóle głowy. Logicznym jest, że powoduje to problemy partnerskie i problemy zawodowe. Aby nie być gołosłownym: brytyjskie badania podają po przebadaniu 800 brytyjskich przedsiębiorstw „Stress-related sickness absences cost an estimated £4 billion annually” czyli absencja chorobowa powiązana ze stresem kosztuje 4 firmy brytyjskie biliony funtów rocznie! To akurat Pani nie dotyczy, ale dobrze byłoby aby Panis sobie uświadomiła szkodliwość tego zjawiska.
Stres powoduje choroby, takie jak nowotwory, choroby układu wieńcowego, choroby skóry, owrzodzenia przewodu pokarmowego, anoreksja, bulimia, podwyższone ciśnienie, wylew, duszności, zawał, tężyczka. Nawet jeżeli niektóre z nich są uwarunkowane genetycznie, to i tak ich wybuch spowodany jest niekorzystną kumulacją negatywnego stresu. Niedobór magnezu i wapnia, czyli tężyczka, nadkwasota, który prowadzi do owrzodzeń lub depresja (zaburzenia w wychwytywaniu serotoniny) nie biorą się z powietrza, lecz „coś” je spowodowało. Podobnie ma się to z Pani chorobami.
Mimo Pani zastrzeżeń radziłbym aby skonsultowała się i to jak najszybciej z jakimś doświadczonym psychoterapeutą w Pani okolicy. Pozdrawiam miło.

0

Dzień Dobry Pani,

Tak nie musi być!
Proszę już nie czekać...
Zachęcam Panią do tylko osobistej konsultacji w Poradni zdrowia psychicznego, celem diagnostyki i podjęcia odpowiedniego dla Pani leczenia.

Z przesłaniem dla Pani tylko zadowalającego samopoczucia,
irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty