Stresor zniknął, a depresja trwa nadal - dlaczego?
Witam! W ostatnim poście Państwo odpisaliście mi, że aby przy podejrzeniu hiperkortyzolemii warto zrobić test hamowania deksametazonem oraz że wzrost poziomu kortyzolu zwiększa ryzyko nawrotu depresji nawet jeśli bodziec stresowy dawno już nie oddziaływuje. U mnie stresor zniknął 6 lat temu, a nadal mam stany depresyjne. W mojej okolicy takich badań nie ma (deksametazon). Czy można zrobić zwykłe badanie krwi i oznaczyć poziom kortyzolu? Czy jest równie skuteczne i odzwierciedla poziom kortyzolu? Dlaczego kortyzol jest tak ważny w etiologii depresji? Większość najnowszych opracowań podaje, że hiperkortyzoleia (chroniczny stres, choroba Cushinga, zespół Cushinga, choroby nadnerczy) ma ścisły związek z depresją. 70 do 90% osób z hiperkortyzolemią ma objawy ciężkiej depresji. Czy przy depresji z hiperkortyzomeią warto leczyć taka depresję inhibitorami kortyzolu bądź całej osi stresu niż lekami przeciwdepresyjnymi? Nie tylko u Państwa (w artykule "Depresja stres") wyczytałem, że nadmiar kortyzolu lub/i CRH (tylko nie wiem, który hormon ma większe znaczenie w depresji) powoduje obniżenie poziomu serotoniny i noradreanliny oraz wpływa na receptor 5-HT1A, który jest najważniejszy w etiologii depresji i tym samym wywołując zaburzenie depresyjne. Dlaczego depresja lubi nawracać u osób, które nigdy wcześniej nie chorowały, a zaburzenie depresyjne miało ewidentnie początek po długotrwałym i ciężkim stresie i ten stresor minął (tak jak u mnie 6 lat temu) a depresja trwa nadal? Czy podczas stresu mogły wystąpić zmiany (np. w obrębie osi stresu związane z kortyzolem), które dopóki nie zostaną zaleczone to dopóty będzie depresja? To się kłóci z podstawowymi podziałami depresji na reaktywną (jest przyczyna) i jednobiegunową (na ogół bez przyczyny). Im więcej epizodów tym głębsza depresja. Ja mam chyba pomieszany typ albo zbieg mojej depresji był tylko przypadkowy ze stresem. Z góry pozdrawiam!