Tanatofobia i zaburzenia lękowe
Witam. Mam problem, sam nie wiem od czego zacząć :-((( Jestem wrażliwą osobą i wszystkim się przejmuję, mam nerwicę na pewno wegetatywną i lękową (szumy uszne, kołatanie serca, drżenie mięśni, do niedawna duszności itp.). Najgorsze, że teraz dopadł mnie lęk - tanatofobia (chyba:-) - czyli lęk przed śmiercią. Ciągle szukam jakichś ucieczek, że nie umrę, że coś tam, tak bardzo kocham moją mamę:-( i się martwię, bo nie potrafię sobie wyobrazić śmierci, w końcu nikt nie potrafi sobie wyobrazić:-). W Boga nie wierzę i raczej nie zacznę, za dużo nad tym myślałem, ale najgorsze jest to czy na pewno umrę??? PRZECIEŻ niedawno chciałem popełniać samobójstwo:-( Mama mówi mi "każdy umrze", ale ja się naczytałem w Internecie, że w przyszłości (jeszcze będę na tym świecie) będą jakieś zmiany genetyczne, nanoboty, że ludzie będą NIEŚMIERTELNI?????!!!!!! I czy ja mam to brać poważnie? Czy to tylko takie futurologiczne gadanie, jak kiedyś myślano, że samochody napędzane paliwem nuklearnym? Ogólnie moje życie nie jest wesołe, u psychiatry już byłem, brałem preparat fluoksetyny oraz olanzapiny bez efektów, raz byłem u psycholog raz, bo u mnie jest tak, że jak zapomniałem, to się niczym nie przejmuję. Chciałbym kiedyś być wesoły tak naprawdę, ale teraz myślę po co? I tak umrę. Bardzo proszę o pomoc, mam 17 lat, przyjaciół nie mam :-( Dziękuję. Bardzo archaiczne pismo :-D