To fobia, lenistwo, a może jakaś depresja?
Witam, Mam 17 lat, chodzę do 2 klasy LO. Ostatnio od 3 dni nie mogę zasnąć, chodzę cały czas poddenerwowany, miewam biegunkę i mętlik w głowie, nie umiem ogarnąć myśli. Wszystko to zaczyna się zawsze wieczorem, bo zaczynam myśleć o szkole - czytałem wypowiedzi innych osób i znalazłem informację na temat "fobii szkolnej" - sam nie wiem… W szkole z klasą dogaduję się całkiem nieźle, chociaż lepiej było w gimnazjum czy też podstawówce, a LO jestem raczej milczkiem, owszem, mam kolegów, ale tylko na czas szkoły, bo poza nią nie utrzymuję kontaktów z nikim z mojej klasy, tzn. nie chodzę z kolegami do kina czy coś, moja znajomość z nimi ogranicza się do lekcji w klasie. Czasem na przerwach siedzę sam, ale od niedawna do mojej szkoły, a nie klasy, przeniósł się mój prawdziwy przyjaciel, więc nie narzekam na towarzystwo. W klasie nikt mi nie dokucza, wszyscy odnoszą się do mnie uprzejme, z nauczycielami mam troszkę inaczej - wszyscy nauczyciele traktują mnie dobrze, ale mimo to jakoś zawsze myślę, że będą na mnie krzyczeć albo coś w tym stylu. W zasadzie nie ma miesiąca, tygodnia żebym nie miał jakichś nieobecności w szkole - albo pierwsze lekcje albo całe dnie, mama jest dla mnie wyrozumiała i pisze mi usprawiedliwienia, ale ja chciałbym coś z tym zrobić, bo biorą mnie nerwy nawet wtedy, gdy wiem, że nie ma w danym dniu żadnego sprawdzianu, kartkówki, ale mimo to denerwuję się. Prymusem nie jestem, nie byłem i nie chce być - zawsze uczyłem się średnio we wszystkich przedmiotach oprócz matematyki, miałem cały przegląd ocen od 1 do 6, ale teraz w szkole idzie mi coraz gorzej, co pewnie jest związane z moimi nieobecnościami. W 1 klasie LO musiałem zdawać komisa z chemii, czego nigdy wcześniej nie robiłem, bo nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło. Mimo to aż tak źle chyba nauka u mnie nie wygląda, ponieważ udzielam się w dużej ilości konkursach z historii czy religii - na zakończenie dostałem nawet dyplom za całokształt uczestnictwa w konkursach, zajmowałem na nich zawsze miejsca od 1-3 zapisałem się nawet do szkolnego kółka dziennikarskiego i na wykłady z historii, więc nie wiem czemu boję się i w żołądku mi się przewraca wieczorem, kiedy mam iść do szkoły. Objawy te są najsilniejsze w niedziele wieczorem i w każdy następny dzień wieczorem, a czasami nawet rano. Na wagary jako takie, czyli te poza domem i bez wiedzy rodziców nie chodzę, bo wolę być w domu. Nawet siedząc w domu nie marnuje czasu na gry komputerowe, ale sprzątam dom, czytam książki, robię zakupy - wtedy czuję się dobrze, bo nie muszę iść do szkoły. Tak więc nie wiem czy mam po prostu jesienną depresję, chociaż nie mam jak to się mówi „doła”, przynajmniej tak mi się wydaje - może to lenistwo? Ale gdybym był leniwy to nie udzielał bym się w konkursach i olimpiadach i nie zajmował się domem, gdy nie idę do szkoły. Zapomniałem napisać, że od 3 miesięcy tylko raz ćwiczyłem na wf-ie, ponieważ wf mam pierwszy albo ostatni - to na niego nie chodzę, bo mogę być wtedy w domu, mam też nadwagę, ale nikt mi nie dokuczał nigdy z tego powodu, ale nie chodzę też dlatego, że żaden sport mnie nigdy nie interesował i nie wychodził, bo nie umiem nawet grać w piłkę nożną, dlatego boję się, bo jestem wybierany na końcu i mam świadomość, że jestem najgorszy z wf-u, chociaż koledzy na mnie nie krzyczą, że coś źle zrobiłem, ale wiem, że się podśmiewają. Chciałbym dostać zwolnienie z wf-u i na niego nie chodzić, ale nie mam uzasadnienia by je dostać. W domu sytuacja rodzinna jest dobra, nie ma biedy, wręcz niczego mi nie brakuje, jestem jedynakiem, z rodzicami świetnie się dogaduje, chociaż jest parę problemów, które też mnie nerwicują. Więc prosił bym o pomoc: co mam zrobić aby chodzić do szkoły bezstresowo i nie denerwować się ciągle na wieczór i nie przejmować każdą kartkówką czy sprawdzianem do tego stopnia, że boli mnie brzuch i serce szybko bije? Boję się też o moją przyszłość, a w szczególności o maturę z matematyki, że jej nie zdam. Denerwuje mnie, że nie umiem za bardzo cieszyć się chwilą, tylko żyję przyszłością i zawsze sobie wmawiam, że źle mi coś pójdzie. Proszę o pomoc.