Problem w komunikacji z rodzicami - czy to depresja?

Witam, Mam problem i się zastanawiam czy to jest depresja. Gdzieś tak od 10. roku życia mam problemy z rodzicami i ogólnie rodziną. Aktualnie mam 12,5 roku i jestem dziewczyną. Nie umiem się komunikować z rodzicami. Boję się mówić im o swoich problemach, dziwnie się przy nich zachowuję, ogólnie czuję do nich wielką nienawiść, nie wiem czemu. W dzieciństwie mnie nie bili, zawsze mi kupowali to co chciałam. A teraz mam z nimi takie problemy, że szok. Jak odrabiam lekcje z ojcem z matematyki to jak on mi tłumaczy coś, to jakoś od tak nie chce mi się go słuchać. On się denerwuje, krzyczy i zaczyna wypalać papierosy. Strasznie mnie denerwuje dym tytoniowy i on dobrze to wie jak mu powiem „nie pal” to on wpada w szał rzuca czasami czym popadnie i wychodzi z agresją z domu. Boję się go i chyba dlatego tak nienawidzę. Czasami oni myślą, że ja im coś robię na złość np. nie rozumiem czegoś, lub nie chcę jeść (raz tak było, że nie chciałam w ogóle nic jeść z racji tego rodzice myślą, że wpływ na mnie ma kuzynka, która ma anoreksję, ale przecież to nie było wcale tak, po prostu nie akceptuję swojego ciała, z resztą wyglądu też nie) albo jak było mi źle i płakałam to brałam coś ostrego i cięłam się po rękach. Rodzice to dopiero zauważyli chyba po 2 tygodniach. Zdenerwowali się jak zawsze i krzyczeli na mnie, a moja mama mi zaczęła grozić czymś, że jak jeszcze raz tak zrobię, że mnie zbije. Pozabierali mi moje książki nie wiem czemu, uważali, że niby stamtąd wzięłam ten pomysł z cięciem się. Ciągle płacze w swoim pokoju bez powodu i jak mama przyjdzie do pokoju i pyta się czemu płacze, a ja nie chcę powiedzieć to też na mnie krzyczy i mi też grozi. Leci do taty i to mu mówi krzyczą na siebie, kłócą się - to też mnie przygnębia. W szkole też mi jest strasznie źle. Boję się chodzić na lekcje, ogólnie się boję, że nie zdam. Boję się strasznie nauczycieli od matematyki i niemieckiego, bo strasznie krzyczą i nie rozumiem ich, ale boję się powiedzieć, że nie rozumiem. Ogólnie nie mogę zaakceptować środowiska szkolnego, uczniów, nauczycieli. Ciągle chodzę do szkoły w wielkim strachu przed nie wiem czym. Bardzo mi zależy na zmianie szkoły, ale rodzice jak to oni nie pozwalają mi. Namawiałam, błagałam nic to nie daje. Obwiniam zawsze ich za to, że jak byłam mała nie umieli mnie przypilnować - mama była zawsze zabiegana albo w pracy była na bardzo długo, bo musiała wyjeżdżać do Niemiec, bo trudno o prace w Polsce. Tata jest emerytem i nie pracuje, ale zawsze był na budowie i budował nowy nasz dom. Więc praktycznie byłam na okrągło z opiekunką, też za to, że nie zauważyli mojego schorzenia w dzieciństwie i muszę mieć rehabilitację. Zawsze tracę nadzieję ze mi się nie uda wyleczyć i po prostu nie wyrabiam sobie tego. Mam tyle problemów w życiu, że często myślę o śmierci, ale się jednego boję, że mogę przeżyć i wtedy nie wiem co by mi rodzice zrobili. Całymi dniami siedzę w domu i rozpaczam, nie mam żadnego dobrego przyjaciela, który by mnie wspierał, bo trudno mi nawiązywać z ludźmi kontakty. Zawsze rodzice mówili na mnie ciepła klucha, bo nawet się boję podejść do sklepu i coś kupić lub spytać o godzinę. Wkurza mnie też w to rodzicach, że nigdy mnie nie doceniali tylko ganili. Albo porównują mnie do mojej siostrzenicy, np. patrz jaka Malwinka odważna! Ty byś nigdy tak nie podeszła do kogoś i spytała się, albo Malwinka jest od ciebie o wiele mądrzejsza. Albo mój tata rozpieszcza moją siostrzenicę zawsze kupuje jej jakieś duperele drogie, a szkoda mu nawet mi kupić zasran*j gazetki. Czasem nawet myślę co by było, jakby oni nie byli moimi prawdziwymi rodzicami tylko się pomyliło coś w szpitalu. Albo jak by mnie jakaś młoda, ładna fajna para adoptowała z domu dziecka. Tak bardzo się różnimy od siebie (chodzi mi o rodziców)… Nie mogą mnie oni nigdy zrozumieć. Tak w ogóle to nikt nie może.

KOBIETA ponad rok temu
 Joanna Moczulska-Rogowska
Joanna Moczulska-Rogowska

Witam,
Zdarza się, że rodzicom trudno nawiązać zadowalający obie strony kontakt ze swoim dzieckiem. Podstawą tego jest różnica wieku. Ludzie dorośli znajdują się w zupełnie innym okresie rozwoju niż ich dzieci stąd niejednokrotnie wynikają trudności ze zrozumieniem problemów swoich dzieci. Dzieciom także trudno zrozumieć zachowania swoich rodziców.
Piszesz, że masz kłopoty w porozumieniu się z rodzicami i nawiązywaniu znajomości, trudności w szkole, często płaczesz, jest wiele sytuacji, które budzą Twój lęk, masz skłonności do zachowań autodestrukcyjnych (cięcie się), miewasz myśli samobójcze, podejrzewasz u siebie depresję. Skoro piszesz tutaj, to prawdopodobnie masz motywację do tego aby zmienić swoje życie. Dlatego polecam Ci sięgnięcie po pomoc specjalisty.
W Twojej szkole powinien być pedagog (być może jest psycholog). Jest to osoba, której zadaniem jest pomoc uczniom w ich trudnościach. Dlatego warto wybrać się do pedagoga, opowiedzieć mu o swoich kłopotach. Pedagog powinien pomóc Ci znaleźć odpowiedniego dla Ciebie psychologa. Dzięki spotkaniom z psychologiem, z czasem poczujesz się lepiej i nauczysz się radzić sobie ze swoimi problemami.
Pozdrawiam serdecznie!

redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty