Rozwód rodziców

Od małego dziecka mam problemy rodzinne, moi rodzice nie są razem odkąd tylko pamiętam. Jak miałam 10 lat, wyprowadziłam się z mamą od taty, ale po 3 latach chciałam wrócić, by mieć normalną rodzinę. Okazało się, że jest jeszcze gorzej niż kiedykolwiek. Jak chodziłam do 1-2 klasy gimnazjum, w domu była okropna atmosfera, kłótnie rodziców, ale zero rozmowy. Teraz mam 16 lat i chodzę do 3 klasy gimnazjum. Rodzice się rozwodzą, a z mamą widzę się z 2 razy w tygodniu i to tylko przelotnie. Zostawia mnie i tatę i jedzie do swojej koleżanki. Praktycznie to ona już tam mieszka. Ma do mnie pretensje i mówi, że tato to mój pupilek. Ale ja przecież nic na to nie poradzę, że zżyłam się bardziej z tatą. Mam do niej ogromny żal. Ale do taty też, bo gdyby się inaczej zachowywał, wszystko byłoby dobrze. Gdyby zrobił coś, jak dziadek pobił moją siostrę, to też byłoby inaczej. A teraz siostra wyjechała na studia i jest w domu może z 3 razy w roku. Nigdy tacie tego nie wybaczy, że nie stanął w jej obronie. Ogólnie to moje całe dzieciństwo jest okropne, dziadek chciał podpalić nam dom, jego bójki z ojcem, moje kłótnie z babcią, bez powodu wyzywanie mnie od kurew i dziwek i cytuję 'idź pod latarnię', pamiętam to dokładnie, choć było to, gdy miałam 13 lat. Nie zapomnę też nigdy jak dziadek chciał zabić tatę. To wszystko jest straszne. Gdy jest dobrze, babcia mi mówi 'to Twój dom, masz swój kąt', a gdy tylko ją coś napadnie, mówi mi 'wypier... stąd, to nie Twój dom!'. Ciężko mi z tym wszystkim, działo się tyle złych rzeczy odkąd tylko pamiętam. Przejmuję się też przyjaciółmi. Czasem czuje się odrzucana, nikomu niepotrzebna, choć to teraz oni są moją jedyną rodziną. Martwię się też przyszłą szkołą, czy się dostanę tam, gdzie chcę. Smutno mi, gdy słyszę jak mamy koleżanek pocieszają swoje córki, że będzie dobrze, że się dostaną. A ja słyszę jedynie 'było się uczyć, co, ja Ci zabraniałam?'. Tylko tyle, że moja mam nic o mnie nie wie, nie wie, jak się staram w szkole, chociaż ostatnio to było ciężko. To wszystko sprawiło, że moje zachowanie zmieniło się na gorsze. Pyskowałam, byłam wulgarna, biłam się. Zaczęłam palić. Wiem, że przez to wszystko popsułam, grozi mi naganne zachowanie i popsucie zdrowia. Czasem też popijałam sobie, sama nie wiem dlaczego, może chciałam się lepiej poczuć. Po opisaniu mojej całej sytuacji, mojej tragedii, chcę zapytać, czy mam depresję? Bo teraz, ale i wcześniej, bo to nie pierwszy raz, chodzę przygnębiona, mam wrażenie, że nikt nie zwraca na mnie uwagi, że moje zdanie się nie liczy. Nie umiem się nawet uśmiechnąć. A gdy jestem w gronie przyjaciół, jestem wesołą, to zaraz ktoś mi zwraca uwagę i mówi 'weź się, Marta, uspokój'. Czy ze mną jest coś nie tak? Proszę o odpowiedź. Pozdrawiam

KOBIETA, 16 LAT ponad rok temu

Witam!

Jeżeli ma Pani obawy, że to może być depresja, to warto skorzystać z porady lekarza psychiatry. Jest to najbardziej kompetentna osoba, która takie zaburzenia może stwierdzić. Odpowie także na pytania związane z Pani samopoczuciem i nastrojem. Opisana przez Panią sytuacja jest bardzo trudna i obciążająca emocjonalnie. Rodzice próbują wplątać Panią w swoją grę, przez co przeciągają Panią na jedną, albo drugą stronę. Nie wolno im tego robić.

Dzieci kochają oboje rodziców i mają do tego pełne prawo. Rodzice o tym często zapominają, szczególnie, kiedy nie za dobrze się dogadują między sobą. Powinni Pani poświęcać więcej czasu i zwracać uwagę na Pani potrzeby. Zachowania opisane w liście, są nieświadomą prośbą o ich uwagę, nawet negatywną. Stąd też bierze się poczucie osamotnienia i wyobcowania. To rodzice są osobami, które powinny otaczać nas ciepłem i dawać nam poczucie bezpieczeństwa i ważności. Jednak w trakcie spraw rozwodowych dzieci zwykle są tylko elementem przetargowym. Może Pani porozmawiać z nimi o tym, jak się Pani czuje, co Panią boli i jakie problemy narastają w związku z tą sytuacją. 

Warto byłoby udać się do psychologa i zacząć terapię. W tej sytuacji warto rozpocząć terapię rodzinną, w której oprócz Pani udział braliby rodzice. Może także starsze rodzeństwo chciałoby dołączyć. Informacji udzielają punkty konsultacyjne oraz poradnie psychologiczne. Może Pani także porozmawiać z pedagogiem szkolnym lub wychowawcą. Jeżeli opowie Pani o swoich problemach i poprosi o pomoc, powinni zainterweniować i przedstawić rodzicom Pani sytuację. Taka rozmowa uświadomi też pracownikom szkoły, czym spowodowane jest Pani zachowanie w szkole.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak sobie poradzić z rozwodem rodziców?

Witam, mam 18 lat i dużo problemów, ale nie o tym teraz. Chce się skupić na jednym, który nie daje mi spokoju. Mianowicie moi rodzice codziennie się kłócą od jakiś 5/6 lat. Są w stanie kłócić się o male błahostki. Mama wytyka wszystko tacie, tata mamke i tak w kółko. Sama próbuje ich uspokoić i na spokojnie porozmawiać. Problem w tym, ze mnie nie słuchają, a mama mówi, ze mam się zamknąć. Mam młodszą siostrę, której też nie pasują ciągle kłótnie. Dosyc czesto groza rozwodem. Co mam zrobić?
KOBIETA, 18 LAT ponad rok temu

Dzień dobry, proszę pamiętać, że to są problemy rodziców i niestety nie ma Pani na nie wpływu. Być może byłoby lepiej gdyby faktycznie się rozstali, nie byłoby tych kłótni i złej atmosfery w domu. Warto poprosić rodziców żeby nie kłócili się przy dzieciach, żeby nikt nie był ich świadkiem bo jest to po prostu nieprzyjemne. Proponuję skupić się na sobie, dbać o swój rozwój, o siebie bo na to ma Pani wpływ. Pozdrawiam A. Pacia

0

Witam, Droga Pani, z opisu wynika, że sytuacja jest bardzo niepokojąca, a Pani frustracja z nią związana jest bardzo wysoka. Zrozumiała jest troska o dobro rodziny, szczególnie o młodsze rodzeństwo, fajnie że szuka Pani rozwiązań, pomocy.
Mimo, że jest Pani już dorosłą osobą, zawsze relacje rodzinne będą miały duży wpływ. Odpowiedzialność za ciągłość i atmosferę w rodzinie zawsze ponoszą rodzice, rozwiązanie trudności w relacji małżeńskiej to również kompetencja jedynie małżonków. W tym sensie, Pani działania są ograniczone. Każda reakcja (rozmowy, zwracanie uwagi na problem) dzieci, bez chęci i zaangażowania ze strony rodziców, a przede wszystkim akceptacji problemu, jest najczęściej mało efektywna. Zachęcam do pomocy sobie, we własnych problemach, wsparcie rodzeństwa. Proszę zrzucić ze swoich ramion odpowiedzialność za pomoc rodzicom, bo to na nich ona spoczywa, a Pani niech się skupi na własnym życiu, celach i realizacji potrzeb. Gdy czuje Pani, że sytuacja w domu za bardzo na nią wpływa, zawsze można poprosić o wsparcie specjalisty. Życzę powodzenia i pozdrawiam.

0

Witam,
Niestety problem porozumienia między rodzicami, mimo Pani szczerych chęci, może być rozwiązany wyłącznie między nimi i przez nich. Nie są bez znaczenia jednak Pani skargi na ten stan, radziłabym w miarę możliwości porozmawiać bardziej o tym, co Wy jako dzieci czujecie gdy tak się dzieje i gdy rodzicie grożą rozwodem. Nie jest Pani również odpowiedzialna za sytuację w domu. Warto zaproponować pomoc rodzicom w postaci terapii małżeńskiej i pozostawić im do decyzji namiary na konkretnego psychologa prowadzącego terapię par. Czasem lepiej gdy niepotrafiący żyć razem małżonkowie się rozstaną, a czasem gdy jak Pani napisała trwa to 5-6 lat - jest to wypracowany toksyczny sposób funkcjonowania tej relacji.
Pozdrawiam,
Małgorzata Mazurek

0

Witam, Pani rodzice codziennie się kłócą, stara się Pani sama ich uspokoić ale to nie pomaga. Rozumiem że martwi się Pani również o młodszą siostrę. Sytuacja rodzinna którą Pani opisuje na pewno jest trudna, zaburza poczucie bezpieczeństwa, powoduje smutek, lęk, chęć ingerencji w tą sytuację, jednak to rolą rodziców jest poradzić sobie w sposób dojrzały w sytuacji konfliktu. Ważne aby skorzystali z pomocy psychologicznej, psychoterapii dla par i podjęli przemyślaną decyzję w sprawie przyszłości swojego związku, tak aby zminimalizować koszty psychologiczne rodziny. Proszę się zastanowić czy w Pani rodzinie jest ktoś kto mógłby również porozmawiać z Pani rodzicami na ten temat, której nie będą uciszać w tak obcesowy sposób jak Panią.
Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Niechęć do chłopaków od rozwodu rodziców

Co zrobić? Nienawidzę chłopaków! Moja mama jest po rozwodzie i od tego czasu nienawidzę płci przeciwnej (dodam że w czasie rozwodu miałam 3 lata jednak dużo pamiętam). Czasami płaczę wspominając nieprzyjemne chwile przed rozwodem rodziców. Często też odczuwam wstręt do chłopców i po prostu mam chęć ich pozabijać bez powodu. Moje życie planuję bez nich. Samotna do końca. Chcę tylko godnie dojść do końca życia i odejść do bezkresnego raju...
KOBIETA ponad rok temu
Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam serdecznie!
Wydaje mi się, że Twoja nienawiść do chłopaków jest konsekwencją tego, co przeżyłaś w dzieciństwie. Twoi rodzice rozwiedli się, a Ty może podświadomie za wszystko „złe” karzesz swojego tatę. Tata jako reprezentant płci męskiej stał się dla Ciebie takim uosobieniem zła, dlatego wszyscy inni faceci, chłopcy też kojarzą Ci się z tym, co najgorsze. Niepokojąca jest nie tylko mizoandria (nienawiść do mężczyzn), ale również inne objawy, jak płaczliwość, przygnębienie, smutek, unikanie towarzystwa („Samotna do końca”), pragnienie śmierci („Odejść do bezkresnego raju”). Mogą być to objawy depresji. Podejrzewam, że jesteś w wieku dorastania, wiec na pewno niechęć do płci przeciwnej w jakimś sensie można by było uzasadnić „tendencją rozwojową” (sprzeczki z chłopcami, przekomarzanie się, chłopcy tworzą paczki z chłopcami, dziewczynki trzymają się razem itd.). Niemniej jednak niepokojący jest Twój obniżony nastrój. Zachęcam Cię do szczerej rozmowy w bliskimi, z mamą. Czy ona wpaja Ci niechęć do taty? Czy masz kontakt z tatą? Spotykacie się ze sobą? Jak wyglądają Wasze relacje? Warto też zastanowić się wspólnie z rodzicami nad wizytą u psychologa dziecięcego.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!

0

Dzień Dobry,

Rozumiem, tak jak mogę Pani niechęć do Chłopców - tak się zadziało na skutek trudnych doświadczeń z przeszłości.

Cieszę się, że chce Pani godnie żyć i rozumiem, że zgodnie z Pani oczekiwaniami.
Pomocna byłaby jednak w tym praca Pani z psychologiem, w ramach NFZ-tu.
O skierowanie do Poradni Zdrowia Psychicznego, proszę poprosić lekarza pierwszego kontaktu.
Zasługuje Pani na szczęśliwe życie, po swojemu, czego serdecznie życzę,
irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty