Witam, alkohol wikła całą rodzinę i wpływa na życie wszystkich jej członków, nie tylko pijących, lecz również na osoby, które żyją lub wychowały się w domu w którym ktoś był/jest pijący, to jest współuzależnienie. To co Pani może dla siebie zrobić - to po pierwsze zdecydować się na psychoterapię, aby rozpocząć wychodzenie z współuzależnienia. Nie zrobi tego Pani sama, bo jeśli miałaby Pani w sobie taką siłę nie mieszkałaby już Pani nadal z rodzicami. Nie jest Pani zadaniem spełniać życzenia rodziców i ich oczekiwań, lecz ważne jest aby zadbała Pani o siebie. Jeśli pragnie Pani założyć rodzinę, to warto zrobić to dla siebie. Jako osoba współuzależniona może Pani skorzystać z darmowej psychoterapii w poradni leczenia uzależnień (jest w każdym mieście). Proszę tam poprosić o skierowanie do certyfikowanego psychoterapeuty, mającego nie tylko certyfikat specjalisty uzależnień lecz również szkolenie z zakresu innej szkoły psychoterapeutycznej. Tak może Pani zawalczyć o własne życie, a nie wikłać się nadal w problemy rodziców, które bardzo mocno oddziaływają na Pani życie. Powodzenia.
witam serdecznie,
Porusza Pani kilka problemów – pierwszy dotyczy uzależnienia od alkoholu Pani rodziców. Z pewnością nie jest to łatwa sytuacja, tym bardziej, iż nadal mieszka Pani z nimi.
Warto się tutaj zastanowić, czy jest możliwe podjęcie jakichś konkretnych działań (np. zgłoszenie rodziców na przymusowe leczenie). Być może nawet takie działania podejmowane były już wielokrotnie – niestety nie podaje Pani dodatkowych informacji.
Kolejna sprawa, która się z tym wiąże, to problem współuzależnienia, który dotyczy Pani samej, jako osoby związanej z uzależnionymi rodzicami - i tutaj konieczna byłaby psychoterapia indywidualna lub grupowa dla DDA (Dorosłych Dzieci Alkoholików) dostępna także w wielu ośrodkach leczenia uzależnień i współuzależnienia od alkoholu.
Napisała Pani także, iż czuje się zmuszona do mieszkania razem z pijącymi rodzicami ze względów finansowych a matka i ojciec w złości grożą Pani wymeldowaniem, czyli zapewne też wyrzuceniem z mieszkania, co z pewnością musi budzić spore obawy o własną przyszłość. Wyobrażam sobie, iż może Pani w takiej sytuacji czuć się jak w potrzasku, z którego rzeczywiście trudno samemu się wydostać. Zatem może jednak warto skorzystać ze specjalistycznej pomocy, aby ktoś pomógł Pani się z tej pułapki uwolnić? Może teraz, skoro już jest Pani u kresu wytrzymałości dobrze byłoby pomyśleć o sobie samej i sięgnąć po pomoc?
Warto zatem, aby zadała Pani sobie pytania: Ile jeszcze jestem w stanie wytrzymać? Jak długo? I jakim kosztem?
Kolejna sprawa, która jest bardzo istotna - to kwestie życiowych wyborów: znalezienia dobrego partnera, założenia własnej rodziny. Są to bardzo osobiste wybory i nikt nie ma prawa decydować za Panią, nawet jeśli robi to w dobrej wierze. Oczekiwania rodziców mogą być inne niż Pani plany życiowe. Jednak to Pani sama musi zdecydować, czy rzeczywiście tego chce, z szacunkiem podchodząc do samej siebie i swoich decyzji. Dobrze jest jeśli towarzyszy temu postawa akceptacji wobec odmiennego zdania innych, często nawet członków rodziny, czy innych bliskich osób.
Zachęcam Panią zatem jeszcze raz do podjęcia decyzji dotyczącej psychoterapii.
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia,
Aurelia Kurczyńska
Witam. Czas pomyśleć o uniezależnieniu się i samodzielności. A wymeldowanie kogoś nie jest takie proste.
Magdalena Brabec
Dzień dobry.
Pani problem na dzisiaj jest w zasadzie nie do rozwiązania. Skoro mając 35 lat mieszka Pani z rodzicami, jest Pani od nich zależna - nie jest przy tym istotne, czy nadużywają oni alkoholu. Żeby żyć tak, jak się chce, trzeba mieć do tego warunki - to znaczy przynajmniej mieszkanie czy pokój (choćby wynajęte) i środki na utrzymanie (czyli pracę). Skoro, jak Pani pisze, nie stać Panią nawet na wynajęcie mieszkania, pozostaje zależność od rodziców i ich wymówek.
Nawiasem mówiąc, rodzice Pani mają prawo oczekiwać, żeby dorosła, 35 letnia córka poszła "na swoje", niezależnie od aktualnych, realnych możliwości.
Pozdrawiam.
Witam,
Trudno żyć z rodzicami, którzy mają zupełnie inne poglądy niż Pani. Nie jest Pani rolą spełnianie ich oczekiwań.
Proszę rozważyć terapię dla Dorosłych Dzieci Alkoholików.
Myślę, że celem Pani w takiej sytuacji jest uniezależnienie się od rodziców, stracą on możliwość straszenia Pani i manipulacji wymeldowaniem.
Warto pomyśleć czy rzeczywiście nie ma Pani żadnej możliwości mieszkania samodzielnie, może wynajęcie wspólnie z kimś, wyjazd do pracy z możliwością zamieszkania.
Nawet jeśli będzie Pani jeszcze trochę z nimi mieszkać to sama świadomość, że nie jest Pani na to skazana pomoże.
Proszę jak najszybciej zwrócić się po pomoc i dłużej nie tkwić w tej toksycznej sytuacji, to uwikłanie z rodzicami powoduje, że nie może Pani żyć swoim życiem.
Powodzenia.
Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:
- Nadużywanie alkoholu przez obojga rodziców – odpowiada Mgr Ludmiła Kulikowska-Kubiak
- Nadużywanie alkoholu przez rodziców i awantury w domu – odpowiada Mgr Kamila Drozd
- Alkoholizm męża a życie w stresie – odpowiada mgr Jakub Pyka
- Relacje chłopaka z matką alkoholiczką – odpowiada dr n. med Monika Łukaszewicz
- Jak pomóc rodzicom, którzy nie radzą sobie z uzależnieniami? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek
- Alkoholizm ojca i współuzależnienie matki – odpowiada Mgr Agata Hensoldt-Jankowska
- Nadużywanie alkoholu przez rodziców – odpowiada Mgr Adam Kowalewski
- Jak zmusić męża do leczenia alkoholizmu? – odpowiada Mgr Patrycja Stajer
- Konflikt i alkohol u rodziców – odpowiada Mgr Magdalena Golicz
- Jak wytłumaczyć rodzicom, że do tej pory nie spotkałam wymarzonego partnera? – odpowiada Mgr Agata Hensoldt-Jankowska
artykuły
Mąż alkoholik - wszystko co musisz wiedzieć o współuzależnieniu
Uzależnienie od alkoholu to wciąż rosnący prob
Po trzydziestce miał już wykończoną trzustkę. "Z picia zrobiliśmy religię"
Dziś nie pije, ale jeszcze kilka lat temu był wyso
Ojciec alkoholik - dorosłe dzieci alkoholików (syndrom DDA). Problemy dzieci z rodzin alkoholowych - depresja i nie tylko
Ojciec alkoholik to koszmar niejednego dziecka. Dz