Ataki agresji i autoagresja

Witam! Chciałabym prosić o zdiagnozowanie problemu, z jakim boryka się mój mąż (a tym samym i ja). Co jakiś czas (średnio co 3-4 miesiące) mój mąż (30 lat) ma ataki niepohamowanej złości połączonej z przygnębieniem, agresją słowną i autoagresją. Ostatnio taki atak miał miejsce wczoraj (wcześniejszy prawie 1,5 roku temu). Wygląda to zawsze w podobny sposób. Zaczyna się od jakiejś błahostki i najczęściej to ja jestem elementem zapalnym. Przebieg takiego ataku opiszę na podstawie tego wczorajszego. Późny wieczór, wybieram się do sklepu. Dodam, że dzień był bardzo udany. Ubrana w spodnie dresowe i kurtkę udaję się do męża, żeby potwierdzić, na co ma ochotę. Na co on zaczyna mocno krytykować mój ubiór, posuwając się wręcz do niewybrednych komentarzy (typu wieśniara). Denerwuję się, mówię że jest ciemno i nikt mnie nie zobaczy, ale po pewnym czasie zmieniam spodnie. Wychodząc słyszę hałas rozbijanego o coś plastiku. Po moim powrocie okazuje się, że mąż rozbił (niszcząc ją) ulubioną zabawkę mojej 8-miesięcznej córeczki. I wtedy się zaczyna. Dostaje mi się za to, że niby nie jestem w stanie znieść krytyki. Moje próby wytłumaczenia, że jest wieczór itp. tylko go podjudzają. Wypomina mi różne rzeczy: - nazywa mnie swoją kulą u nogi (ze względu na córeczkę nie pracuję na stałe, jestem nauczycielem francuskiego i pracuję dorywczo kilka godzin w tygodniu), chociaż na co dzień zarabiając bardzo dobrze twierdzi, że nie muszę pracować; - twierdzi, że nikt mu nie pomaga, że czuje się samotny (jest coraz bardziej nakręcony); - mówi, że przeze mnie i przez to, że nie potrafię się odpowiednio zachować (czyli z uśmiechem na twarzy bez słowa wykonać jego polecenie) on sobie kiedyś coś zrobi; - zaczyna płakać, że przeze mnie zniszczył córce zabawkę i że ona musi patrzeć na to wszystko (córeczka jest bardzo szczęśliwym dzieckiem, taka sytuacja zdarzyła się przy niej 1 raz, a mąż jest generalnie cudownym ojcem); - mówi też, że robię wszystko żeby mu zniszczyć życie, a córeczce zafundować los jaki miał on sam (mąż pochodzi z rozbitej rodziny i jest DDA po terapii); - twierdzi, że jak wyszłam po zakupy to przymierzał do szyi pasek i pyta czy chcę zobaczyć jak dobrze pasuje; - twierdzi, że mnie nienawidzi, że tyra jak wół, a ja jestem niewdzięczna (fakt dużo pracuje - niedawno założył firmę, co było jego wielkim marzeniem i był z tego powodu bardzo szczęśliwy.Podsumowując - w jednej chwili staje się innym człowiekiem. Z kochającego męża zamienia się w agresora i zdaje się nie widzieć tego, że ma tak naprawdę udane życie. Dodam jeszcze, że wcześniej częściej zdarzały się takie sytuacje, raz mąż złamał rękę, uderzając nią o ścianę, po tym jak nie mogłam znaleźć dowodu rejestracyjnego samochodu. Ostatnio wszystko było super, odkąd na świat przyszła córeczka i przez okres ciąży mąż był wzorem spokoju. Trzy tygodnie temu rzucił palenie, ma stresy związane z firmą - ale taka złość? Nie wiem co robić... Boję się, że takie sytuacje będą znów częstsze, a ja zupełnie nie potrafię się wtedy zachować, żeby go uspokoić.  
KOBIETA, 29 LAT ponad rok temu
Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam serdecznie!

Na podstawie Pani listu trudno w sposób jednoznaczny stwierdzić, co dolega Pani mężowi i co jest powodem aż tak gwałtownych napadów furii. Obawiam się, że nie bez znaczenia jest przeszłość męża i jego dzieciństwo, naznaczone alkoholizmem. Sama zresztą Pani wspomniała, że mąż cierpiał na syndrom DDA. Czasem terapia daje krótkotrwałe efekty, a potem wspomnienia trudnego dzieciństwa wracają - czy to epizodycznie, od czasu do czasu, tak jak w przypadku Pani męża, czy na dłużej. Osoby z DDA trudno jest wyleczyć. Czasami można jedynie zaleczyć pewne rany, ale nie da się ich wyleczyć całkowicie. To tkwi w człowieku do końca życia i wraca do niego czasem w najmniej oczekiwanym momencie, podobnie jak atak agresji Pani męża podczas Pani wybierania się na wieczorne zakupy.

Pani mąż zapewne też się z tym źle czuje. Nie chce ranić rodziny, a powiela mimo wszystko schematy wyniesione z domu. Zapewne był obarczany poczuciem winy za to, że w domu panował alkohol i teraz to ciążące poczucie winy chce przerzucić na Panią, mówiąc, że jest Pani kulą u jego nogi, że mu Pani nie pomaga, nie wspiera go, że czuje się samotny itp. Zachowuje się nieprzewidywalnie, irracjonalnie, np. niszcząc zabawkę córeczce, a potem płacząc, próbuje szantażować Panią, przykładając sobie pasek do szyi itp. Są to patologiczne wzorce wyniesione z domu, mechanizmy powielane na gruncie własnej rodziny.

Rozumiem, że boi się Pani o męża i o waszą rodzinę. Nie chce usprawiedliwiać Pani męża ani jego zachowania syndromem DDA, ale proszę pamiętać, że oprócz agresji Pani mąż doświadcza też przygnębienia, smutku, pesymizmu, autoagresji, poczucia niższości, poczucia winy. Przepełnia go wiele ambiwalentnych uczyć, z którymi nie potrafi sobie poradzić. DDA to wiele koegzystujących ze sobą sprzeczności. Osoby z DDA czują się niepewnie, boją się, tworzą często niestabilne i burzliwe związki, mimo iż pragną szczęścia, miłości i stabilizacji. Radziłabym porozmawiać szczerze z mężem na temat jego potrzeb i uczuć oraz tego, dlaczego tak reaguje. Czasami osobom z DDA bardzo trudno jest nazwać swoje stany emocjonalne i określić przyczynę własnych zachowań, gdyż mają one charakter nieuświadomiony. Proszę też zastanowić się nad kontynuowaniem terapii DDA dla męża, a może nawet nad terapią małżeńską. Warto powalczyć już nie tylko ze względu na związek, ale też ze względu na córeczkę, a z tego, co Pani napisała wynika, że mąż jest przecież bardzo dobrym ojcem.

Pozdrawiam i życzę powodzenia

0
Magdalena Mroczek
83 poziom zaufania

DDA często w późniejszym życiu dorosłym powtarzają schematy wyniesione z rodzinnego domu.
Poczucie niższości i niekompetencji towarzyszące Dorosłym Dzieciom Alkoholików zazwyczaj odzywa się w kontakcie z innymi osobami. Składa się na nie kilka czynników: kiepski obraz siebie wyniesiony z dzieciństwa, brak pozytywnych doświadczeń w bliskich kontaktach z ludźmi i brak podstawowych umiejętności interpersonalnych (rozmawianie, nawiązywanie bliskich relacji, rozwiązywanie konfliktów czy nieporozumień). Rzadko za poczuciem niższości stoi brak wykształcenia czy niezaradność. Ponad połowa osób zgłaszających się na terapię ma wykształcenie średnie, a 40 proc. - wyższe. Dramatem DDA jest to, że otoczenie najczęściej postrzega ich jako ludzi dobrze radzących sobie w życiu, bez większych problemów.
DDA często doświadczają uczucia wyobcowania, smutku, przygnębienia, czasami może występować również agresja lub autoagresja. Czasami agresja może być nakierowana na dzieci. DDA są świadomi, że krzywdzą innych przez swoje zachowanie. Pomimo tego powielają jednak wzorce wyniesione z domu.
DDA często trafiają do psychiatry z powodu depresji. Wtedy zdarza się, ze przepisywane są im leki przeciwdepresyjne Zazwyczaj jednak nie rozwiązuje to problemu DDA. Właściwym postępowaniem jest psychoterapia. Zdarza się jednak, że DDA ne chcą w niej uczestniczyć, bojąc sie tzw. rozdrapywania ran. Często kończą spotkania z psychologiem już po pierwszej wizycie.
W przypadku Pani męża niezwykle ważne jest kontynuowanie terapii. Tylko w ten sposób, rozumiejąc powody agresji, będzie można lepiej ją kontrolować
DDA często tworzą niestabilne związki, zdarza się, że boją się mieć dzieci. Często jednak pragną stabilizacji i bezpieczeństwa.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

portal.abczdrowie.pl
Patronaty