Brak orgazmu pochwowego podczas seksu

Kochajac sie ze swoim mezczyzna nie odczuwam az tak wielkiej przyjemnosci fizycznej.Dopiero wtedy ją czuje kiedy sama przejmuje kontrole nad pobudzaniem mojej łechtaczki.Mam tylko orgazm lechataczkowy,ale tez nie zawsze i dlugo do tego dochodze.Czy jest cos ze mna nie tak?Czy orgazm pochwowy jest wogole mozliwy i jak go uzyskac?
KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Witam. Wokół życia seksualnego narosło wiele mitów, a jednym z nich jest ,,wyższość'' i rozdzielność ,,orgazmu pochwowego'' nad ,,orgazmem łechtaczkowym''. Już w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku przeprowadzone zostały badania dowodzące, że większość kobiet (92-98%) jest bardziej wrażliwa na pieszczoty łechtaczki, warg sromowych i przedsionka pochwy, czyli zewnętrznych okolic narządów płciowych. Przeżywanie pełnego satysfakcjonującego orgazmu nie musi być więc wcale powodowane stymulacją głębszych części pochwy. Co więcej, nawet satysfakcja ze współżycia z partnerem nie musi być związana z każdorazowym osiąganiem orgazmu.Tak naprawdę wrażliwość kobiecych sfer intymnych jest bardzo zróżnicowana, zależna od indywidualnych predyspozycji biologicznych, psychologicznych i dotychczasowych doświadczeń seksualnych, a także czynników sytuacyjnych. Oznacza to, m. in., że bardzo często kobiety dopiero w trakcie nabywania doświadczeń seksualnych UCZĄ SIĘ, jak przeżywać orgazm, a partnerzy seksualni UCZĄ SIĘ, jak mieć wspólne satysfakcjonujące życie intymne (a nie są to zdolności, które się ,,ma'' od razu). Bardzo ważna jest komunikacja z partnerem, a więc rozmowy i powiadamianie siebie nawzajem o tym, co sprawia przyjemność, a także o tym, co jej nie przynosi lub wręcz powoduje negatywne doznania. Być może potrzebuje Pani jeszcze trochę czasu na poznanie swoich potrzeb i preferencji oraz dostrojenie się z partnerem. Pomocna może być również konsultacja u specjalisty seksuologa, który poświęci odpowiednią ilość czasu na dokładną rozmowę o Pani wątpliwościach.

0

Dzień dobry.

Panuje powszechne przekonanie, że orgazm pochwowy jest tym „właściwym”, podczas, gdy łechtaczkowy uchodzi za jego gorszy rodzaj. Ojcem tego przekonania był Zygmunt Freud, który uznawał, że zdolność do przeżywania orgazmu pochwowego jest oznaką prawidłowego rozwoju kobiety. Innymi słowy – prawdziwa kobieta przeżywała orgazm pochwą, podczas, gdy te mniej kobiece (niedojrzałe) „osobniki” zdolne były „jedynie” do orgazmu łechtaczkowego.

Pomimo, że od tego czasu minął cały wiek, nadal funkcjonuje mit „jedynie słusznego” orgazmu pochwowego i „wstydliwego” orgazmu łechtaczkowego. Bardziej prawdopodobne jest natomiast, że orgazm pochwowy uważany jest za „głębszy”, ponieważ powstaje po prostu wskutek „głębszej” penetracji (pochwy). Analogicznie – orgazm łechtaczkowy musi być powierzchowny, ponieważ wywoływany jest tylko zewnętrznym drażnieniem łechtaczki.

Osobiście trudno jest mi stwierdzić faktyczną wyższość jednego rodzaju orgazmu nad drugim. Nie ulega jednak wątpliwości, że oba różnią się między sobą, a jedynie nasze przekonania (i mity) każą nam je różnicować na „lepszy” czy „gorszy”.

Opisuje Pani, że przyjemność uzyskuje dopiero, gdy „przejmuje kontrolę nad pobudzaniem łechtaczki”. Być może użyła Pani akurat takiego stwierdzenia przypadkowo, możliwe jednak, że wyraża ono przekonanie, że rzeczywistą przyjemność uzyska Pani wtedy, gdy będzie Pani „kontrolować” sytuację i partnera. O ile jednak kontrola w życiu codziennym może mieć sens, to w przypadku seksu utrudnia spontaniczność, nie pozwalając na swoiste „oddanie się” partnerowi. Może być również przyczyną trudności w osiągnięciu spełnienia, o którym Pani wspomina.

Nie wiem, czy te wyjaśnienia odpowiadają Pani sytuacji, niewątpliwie jednak może się Pani uczyć reakcji własnego ciała, poszukiwać i wybierać zachowania, które uzna Pani za satysfakcjonujące.

Pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty