Jak już napisałam również w innym wątku - najwyraźniej w Pani środowisku domowym nie ma wyznaczonych zdrowych granic - rodzice ingerują w Pani życie, przez co traci Pani niezależność. Postawienie granic jest tutaj absolutnie niezbędne - pokazanie, że bierze się odpowiedzialność za swoje decyzje, że w ogóle decyduje Pani o swoim życiu i są to refleksje autonomiczne. Pytanie wtórne to dlaczego Pani pozwala na takie kontrolowanie pani życia? Ze strachu? Z braku poczucia bezpieczeństwa? Z braku dojrzałości? Strachu przed odpowiedzialnością? Warto się temu przyjrzeć. Nikt nie ma prawa podejmować za Panią decyzji - mogą doradzać, ale nie decydować za Panią. I o tym proszę pamiętać. Być może problem jest głębszy i żeby poczułą się Pani pewnie, niezależnie i bezpiecznie będzie potrzebny kontakt z psychologiem? Z pewnością na spotkaniu ze specjalistą mogą pojawić się nowe spojrzenia na tą długotrwałą sytuację. Pozdrawiam.
Jeżeli nie ma możliwości by spokojnie i szczerze porozmawiać z rodzicami i powiedzieć im o swoich potrzebach i oczekiwaniach, to musi Pani szukać wsparcia gdzie indziej. Jest wiele fundacji i stowarzyszeń zajmujących się pomocą osobom niepełnosprawnym, pomagającym im w usamodzielnieniu się. Może też Pani skorzystać ze wsparcia psychologa, przy pomocy którego nauczy się Pani jak asertywnie stawiać granice w kontaktach z rodzicami. Nie jest Pani ubezwłasnowolniona, jest Pani dorosła i ma prawo do własnego życia. Rodzice chcą czy nie, muszą to przyjąć do wiadomości.
Pozdrawiam serdecznie.
Witam Panią. Przede wszystkim opisana przez Panią sytuacja może wzbudzać wśród różnych uczuć poczucie winy i złość na siebie. Chciałbym to wyraźnie podkreślić - nikt (również Ci z najbliższego otoczenia) nie ma prawa Panią tak traktować. To oczywiste, że kiedy jest Pani osobą niepełnosprawną to stawianie granic otoczeniu może być w jakimś zakresie ograniczone. W zachowaniach otoczenia, które Pani opisała dostrzegam symptomy zachowań przemocowych. Jednak właściwe rozpoznanie problemu, o którym Pani pisze wymaga kontaktu, rozmowy po której może powstać plan wykonania niezbędnych kroków w kierunku zmiany Pani
sytuacji. Może Pani spróbować nawiązać kontakt z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie w Poznaniu http://mopr.poznan.pl/ i tam szukać bezpośredniej pomocy. Innym sposobem może być kontakt telefoniczny z poradnią dla osób w kryzysie http://www.psychologia.edu.pl/kryzysy-osobiste/telefon-kryzysowy-116123.html gdzie będzie Pani mogła bardziej dokładnie przedstawić swoją sytuację i otrzymać informację jakimi możliwościami Pani dysponuje. Dopiero wówczas będzie czas na rozważenie na którą z możliwości czuje się Pani na siłach. Pozdrawiam Panią
http://piotrantoniak.pl/
Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:
- Dlaczego rodzice nie pozwalają mi na samodzielność? – odpowiada Mgr Anna Ingarden
- Brak szacunku i dialogu z rodzicami – odpowiada Mgr Anna Ręklewska
- Dlaczego rodzice traktują mnie jak dziecko? – odpowiada Mgr Agnieszka Glica
- Dlaczego rodzice nie pozwalają mi na bycie szczęśliwym? – odpowiada Mgr Agnieszka Galas - Konsor
- Nadopiekuńcza mama a wybór znajomych – odpowiada mgr Małgorzata Danielewicz
- Brak szacunku i przemoc ze strony chłopaka – odpowiada Mgr Marta Widera-Kędryna
- Jak radzić sobie z apodyktycznym rodzicem? – odpowiada Mgr Maciej Rutkowski
- Jak radzić sobie z agresją u chorej osoby? – odpowiada Mgr Renata Kwiatkowska
- Brak szacunku syna wobec rodziców – odpowiada Mgr Anna Suligowska
- Ograniczanie swobody dorosłej córce – odpowiada Mgr Violetta Ruksza
artykuły
"Nie chcę wyższej kwoty renty. Chciałabym po prostu akceptacji". O dorosłości z dziecięcym porażeniem mózgowym
- Odkąd się urodziłam, to czuję się niewidzial
Duda nie podpisał ustawy dot. zdrowia psychicznego. "Nie chce chronić dzieci"
Były już prezydent Andrzej Duda na koniec urzędowa
Mam poczucie, że jestem dla lekarza problemem, bo "przyszła kulawa i oczekuje badania"
Pielęgniarze trzymali Beatę za nogi. Jeden chwycił