Co robić, gdy odejdzie ukochany z depresją jednobiegunową?
Witam, właśnie się zarejestrowałam, mam wiele pytań, ale wszystkie sprowadzaja się do jednego - co robić gdy odejdzie ukochany mężczyzna, który ma depresję kliniczną i dopiero co odstawił leki?
Po kilku tygodniach znajomości, romansu, Kamil zamieszkał ze mną - to nie była łatwa decyzja, dzieli nas różnica wieku - ja mam 37 on 27, sporo innych różnic - ja przebojowa, dom, dobra praca, przepracowana, ale energiczna, on cichy, skromny, pracowity, cudowny, dobry człowiek… Zupełnie inny niż moi rówieśnicy, niż jego rówieśnicy. Przez 4 miesiące wspólnego mieszkania życie było dla mnie jak bajka - po wielu latach nieudanego związku i kilku latach odchorowywania go, był ten ktoś, kto chciał być, bezinteresownie. Nie mówiliśmy o miłości, mi wystarczało to, że ją czuję u siebie i u niego.
Po 5 miesiacach wspólnego życia musiałam wyjechać na tydzień i po powrocie powiedział mi, że odstawił leki. Nie wiedziałam jakie mogą być tego konsekwencje, ale wkrótce zaczęło się zmieniać - zaczał palić, stał się osowiały, zupełnie bez energii, przesypiał popołudnia, stracił zainteresowanie wszystkim co robiliśmy wczesniej. W końcu oświadczył mi, że nie kocha, zakochał się, ale nie przeszło to w miłość, zresztą on nie wie co to jest miłość skoro nie potrafi siebie kochać i może tylko w głowie układa sobie obraz miłości.
Rozstaliśmy się, wyprowadził się. Z mojej strony były próby przekonywania, rozmów - bezskuteczne. Wyczuwałam wręcz nieznaną mi wcześniej wrogosć. Utrzymalismy kontakt tylko telefoniczny i smsowy, inicjowany zawsze przeze mnie. Po miesiacu spotkaliśmy się na dłużej, powiedział, że czuł się tak źle, że znowu bierze leki. Po kilku dniach od tego spotkania, po 6 tygodniach pierwszy raz sam zadzwonił, zaproponował spotkanie, było "jak kiedyś", zaproponował następne i kino. Nie wiem co mam robić. Ja w dalszym ciągu czuję do niego miłość, zależy mi na nim, ale nie wiem co u niego jest epizodem depresji, a co tym, co rzeczywiście czuje.
Czy to była chęć izolacji, ucieczki, nieangażowania się, czy prawdziwy stan uczuć i niekochania? Jakie są doświadczenia innych? Co można robić w takiej sytuacji? Co powinno się robić? Okazywać to co kiedyś, czy tylko wsparcie, poczucie bezpieczeństwa, pomocy, tego że się jest? Czy uczucia, być może skrywane, wracają? Czy to tylko moje łudzenie się, że może byc tak jak było wcześniej?