Co zrobić, żeby otworzyć się przed terapeutą?

Witam. Chodze na psychoterapie, ale mam problem nie umie sie otworzyc przed terapeuta tak jak np. Przed przyjaciolka z ktora potrafie porozmawiac doslownie na kazdy temat. wszystko trzymie w sobie, nawet gdybym cos chciala powiedziec to nie wydusze tego z siebie, wiem tez ze terapeuta stara sie jak moze i ciagnie mnie za jezyk jak tylko potrafi. Psychoterapie mam z innego powodu, ale co bym mogla zrobic z mojej strony zeby sie otworzyc ? Pozdrawiam.
KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Relacja terapeutyczną, zbudowanie zaufania często wymaga czasu małych kroków. Zachęcam do dalszej pracy nad sobą w psychoterapii, robienia małych kroków w stronę coraz większej szczerości.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Co zrobić, by otworzyć się na świat?

Witam. Jestem studentką i mam 20 lat. Obawiam się o swój stan od dawna. Rozwiązałam test i miałam 9 odpowiedzi c lub d. Jestem osobą zamkniętą w sobie. Nie potrafię mówić o sobie i o swoich uczuciach. Nie potrafię nawet rozmawiać sensownie z ludźmi. Na jakiekolwiek pytania odpowiadam krótko i zwięźle. W towarzystwie rodziny nigdy nie zabieram głosu. Zastanawiałam się nieraz, z czego to się wzięło? Myślę, że zaczęło się od małego dziecka. Mam starszą siostrę. Pewna siebie, zawsze wśród znajomych była górą. Mnie obrażała i śmiała się, jak to dzieci, żeby być "fajniejsza", jednak ja nie umiałam sobie z tym poradzić. Płakałam w ciszy, nikomu nic nie mówiąc.

Drugim powodem jest chyba nieudany związek. Byłam z chłopakiem 2,5 roku. Jednak już wtedy nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Starałam się jak mogłam. To był bardzo dobry człowiek. Jednak po jakimś czasie zaczęło dochodzić do kłótni i rozstań... wracaliśmy do siebie niejednokrotnie. Rok temu rozstaliśmy się na stałe. Praktycznie od razu poznałam nowego chłopaka i stłumiłam uczucia do poprzedniego. Wtedy nawet nie zapłakałam po rozstaniu. Jakiś miesiąc temu strasznie zaczęłam o nim myśleć i płakać po nocach. Nie umiem tego zakończyć. Powtarzam sobie, że muszę wziąć się w garść, próbuję coś ze sobą robić, jednak nie wychodzi. Tydzień temu płakałam pół nocy, prosząc Boga o śmierć. Mam problemy z koncentracją. W głowie mam straszny bałagan. Co się ze mną stało? Jak temu zapobiec? Co zrobić, żeby się otworzyć trochę na świat? Nie byłam u lekarzy, nie wyobrażam sobie tego. Co robić? No i najważniejsze pytanie, czy to choroba?

KOBIETA, 20 LAT ponad rok temu

Witam!

Wspomina Pani o pewnych charakterystycznych dla siebie dyspozycjach, cechach osobowości: nieśmiałości, małomówności, choć można się zastanawiać nad objawami fobii społecznej. Osoba cierpiąca na fobię społeczną bywa nieśmiała, unika kontaktów towarzyskich z obawy przed krytyką i odrzuceniem. Czynnikiem spustowym dla fobii bywa najczęściej sytuacja publicznego poniżenia, ośmieszenia, w szczególności gdy osobą ośmieszającą jest ktoś bliski i ważny, uznawany za autorytet, np. rodzic. Trudno jednak robić podobne założenia, nie dysponując innymi objawami.

Podobnie, opis Pani związku jest dość lakoniczny. Myślę, że wydarzyło się coś istotnego, coś co uruchomiło Pani przekonania na swój temat, na temat relacji między ludźmi, mężczyzn, co spowodowało pogorszenie nastroju. Warto przyjrzeć się tej sytuacji, najlepiej razem z terapeutą lub psychologiem. Natomiast jeżeli nastrój nadal będzie ulegał pogorszeniu i pojawią się zamiary samobójcze, proszę nie zwlekać z wizytą u psychiatry. Z pomocy lekarzy tej specjalności korzysta codziennie ogromna liczba ludzi, a depresja jest chorobą jak każda inna. Leki nie zmieniają świadomości, pomagają jedynie pokonać cierpienie.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Problem z terapeutką

Jestem w terapii od roku,a moja terapeutka to ciepła empatyczna osoba która bardzo mi pomogła...ale,no właśnie ale...przyznałam się,że sypiałam z kobietami i zaczęło się!!!Zaczęła ubierać się w krótkie kiecki,chociaż przez rok tego nigdy nie robiła a do tego lata po korytarzu rechając się z inną terapeutką...tego też nigdy nie było!!!Co myśleć,zaczyna mnie to zniesmaczać,ponieważ dawno mam to za sobą a ją traktuję tylko jako terapeutkę,,ale zaczynam zastanawiać się czy nie odejść z tej terapii!
KOBIETA, 40 LAT ponad rok temu

Proszę to wnieść na terapię i omówić z terapeutką. Jeśli coś nas złości, znaczy że ma dla nas znaczenie. Nie wiem w jakim podejściu pracuje terapeutka, ale relacja terapeutyczna ma znaczenie w wielu modalnościach terapeutycznych.

0

Dzień dobry.

Wszelkie wątpliwości, również związane z zachowaniem terapeutki oraz nade wszystko uczuciami, jakie to zachowanie wzbudza w Pani, należałoby wnieść na terapię i podzielić się nimi z terapeutką.

Pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty