Czy faktycznie muszę się usamodzielnić?
Czy to normalne, że chcę spędzać czas z rodziną mając 19 lat? Do tej pory myślałem, że nie ma w tym nic złego, ale na jednej z wizyt, gdy powiedziałem o tej chęci spędzenia czasu z rodziną, to pani doktor powiedziała, że w tym wieku to już muszę się usamodzielnić. Jak to rozumieć? Czy to znaczy, że nie mogę wogóle chcieć cokolwiek, ani jakkolwiek z nimi robić, nawet jak będzie niedziela i ksiądz powie w kościele że niedziela to jest piękny dzień tygodnia i będzie zachęcał żeby odwiedzić rodzinę i spędzić miło czas w gronie rodziny i ktoś będzie chciał tak zrobić to to będzie oznaczało, że jest niesamodzielny albo jakiś zacofany emocjonalnie w rozwoju? A jeżeli ktoś dawno nie widział się ze swoimi rodzicami, bo na przykład wyjechał za granicę i będzie chciał ich odwiedzić to to też jest niesamodzielność czy jakiś niedorozwój? Jeśli nie, to jak mam interpretować słowa mojej pani doktor i gdzie jest ta granica absurdu?