Czy jest sens wizyty u seksuologa?
Jesteśmy małżeństwem od 20 lat, kocham swoją żonę. Niestety w naszym związku sex to nuda. Moja żona preferuje jedynie dwie pozycje tzw. po Bożemu i na jeźdźca. W ciągu tych minionych lat, często próbowałem rozmawiać z nią na temat uatrakcyjnienia naszego współżycia, lecz niestety bez jakiejkolwiek zmiany. Proponowałem seksowną bieliznę, proponowałem sex francuski, wszystko na nic. Abym nie był posądzony o to, że chcę żonie na siłę włożyć penisa do ust, chciałbym dodać, że proponowałem bym to tylko Ja był w takim rodzaju seksu aktywny, jeśli ona nie czuje się na siłach. Nie widzę żadnych perspektyw, bym mógł coś zmienić. Proszę o radę. Co może zmienić wizyta u seksuologa? Nie chce, by żona zaczęła mnie postrzegać jak jakiegoś dewianta, ale też mam już dosyć tej nudy w naszej sypialni. Wydawać mi się zaczyna, że nasz seks to najczystsza w świecie prokreacja, albo też moja żona czeka z rozłożonymi nogami, bym skończył jak najszybciej. Proszę też nie posądzać mnie, że się nie staram, jeśli chodzi o grę wstępną, nastrój. Ja naprawdę robię co mogę, tak mi się przynajmniej wydaje. Pomysł seksuologa zrodził się już dawno, lecz nie mam odwagi zapoznać z nim mojej żony. Poza tym nie wiem, co takiego może jej powiedzieć, żeby w naszej alkowie coś się zmieniło?