Czy mam depresję, czy załamanie nerwowe?
Mam 18 lat, skończyłam szkolę zawodową, po niej zapisałam się do liceum uzupełniającego, z którym nie mogę sobie poradzić. Nie wiem co się ze mną dzieje, nie mogę zmusić się do nauki, przez co mam problemy w szkole - zamiast uczyć się, ciągnie mnie na komputer. Na koniec półrocza mam sporo niedostatecznych ocen. W rodzinie nie mam problemów, które mogłyby mi przeszkadzać, miałam normalne dzieciństwo itd., niestety nie mogę się ''ogarnąć'' - fakt, że mogę nie zdać bardzo mnie przytłacza, mimo to nie mogę wziąć się w garść. Myślałam nad zmianą szkoły dziennej na zaoczną, aby iść np. do pracy, ale nie zdaję sobie w ogóle sprawy z tego, że musiałabym codziennie punktualnie stawiać się tam i być rześka do pracy itd. Nie mogę dopuścić do siebie faktu, że jestem już dorosła i muszę zadbać o swoje przyszłe życie, przez to wszystko jestem zamknięta w sobie, siedzę w pokoju, nie wychodzę do ludzi. Jak tylko zaczynam rozmawiać z najbliższą rodziną o moich problemach zaczynam płakać i nie mogę przestać - łzy lecą same, mimo że nie chcę. Raz w szkole, ze zdenerwowania, po tym jak doszło do mnie, że mam 1 z jednego z wielu przedmiotów poleciała mi krew z nosa. Nie wiem co mam robić, mam lęk przed tym co mnie czeka w życiu, czy sobie poradzę. Czy powinnam iść do psychologa, porozmawiać z nim? Czy on może jakoś nastawić mnie pozytywnie na świat i szkolę? Proszę o pomoc.