Czy zachorowałam na depresję po zdradzie?
Może zacznę od tego, że jestem nie do wytrzymania. Zaczęło 4 lata temu, poznałam fajnego faceta, zakochałam się jak szalona, on też musiał coś do mnie czuć, skoro starał się, codziennie się widywaliśmy, aż pewnego razu zadzwonił do mnie i przyznał się, że mnie zdradził. Płakałam, ale nalegałam, żeby się ze mną spotkał, no ale długo nie trwało jak się rozstaliśmy:(.
Cierpiałam bardzo, weszłam w bardzo „głupi” stan, którego żałuję. Potem byłam z kimś innym i odezwał się - zaczęliśmy się znowu spotykać, było naprawdę mi dobrze, nie myślałam o tym, że mogę być dla niego zbyt gruba, brzydka itd. Problem pojawił się gdy kiedyś weszłam na jego gg i tam przeczytałam wiadomości od szczuplej Kasi o ładnym brzuszku i w ogóle - nigdy się nie spotkali, ale został sam fakt, że pisał z kimś. Przyznam, że mam lekką nadwagę, nie jestem gruba, ale nadwaga jest i można powiedzieć, że od tego czasu nie czuję się atrakcyjna, cały czas zadaję pytania w stylu „po co ze mną jest, skoro i tak podobają mu się inne”. Wiem, że każdy zdrowy facet spojrzy na ładną dziewczynę, ale robię mu problem, gdy na kogoś spojrzy, gdy się odezwie, po prostu nie mogę uwierzyć, że jest ze mną dlatego, że mnie po prostu kocha - wmawiam sobie, że się lituje nad moją osobą.
Mój mąż traci cierpliwość dodam, że leczy się na nerwicę lękową i ma czasami stany obojętności, których ja nie mogę zrozumieć, ma też mniejszą ochotę na seks i wtedy też nieźle daję mu popalić. Ma już dosyć mojego narzekania. Zdaję sobie sprawę z tego, że męczy to go, bo mnie też, dlatego zwracam się o pomoc do państwa - chcę normalnie myśleć, chcę cieszyć się małżeństwem, bo bardzo kocham mojego męża. Pomóżcie!