Depresja czy zwykły marazm?

Witam, od kilku już lat myślę, że nie funkcjonuję normalnie. Jestem mega rozleniwiona, nie potrafię się w sobie zebrać i wziąć za siebie, o pójściu samodzielnie do sklepu nawet nie ma mowy. Nie uczę się, nie pracuję, tylko wegetuję. Nie mam żadnego celu w życiu, czuję się pusta, beznadziejna, po prostu emocjonalnie upośledzona. Mam 25 lat, ale czuję się, jakby moje życie miało się już kończyć. Nie widzę w nim sensu, często płaczę. Ciągle tylko myślę, aby to w końcu zmienić, ale kolejny dzień, kolejny plan kończy się na niczym. Czuję się samotnie, a jednocześnie unikam kontaktów z ludźmi. Najchętniej bym tylko siedziała przed komputerem lub telewizorem. Z domu niemal wcale nie wychodzę. Jestem przewrażliwiona na swoim punkcie, nawet lekka krytyka działa na mnie miażdżąco, szybko się wtedy denerwuję, zaraz odbieram to jako atak. Stałam się zgorzkniała i normalnie wredna. Czy to już depresja? Dziękuję.
KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Znacząca zmiana w zachowaniu: wycofanie się z aktywności, apatia, płaczliwość, trudności w koncentracji uwagi, drażliwość, mogą być objawami zespołu depresyjnego. Wymagane jest jednak różnicowanie m. in. z zaburzeniami hormonalnymi.  Proszę zgłosić się do psychiatry, który wyjaśni Pani wątpliwości i zaleci odpowiednie leczenie.

0

Witam Panią Serdecznie,

Zacznę od Przesłania z filozofii Wschodu:
„Nic na świecie nie jest stałe lub niezmienne;
Nasze działania pociągają za sobą skutki;
W każdej sytuacji możliwa jest zmiana”

A więc żyjemy w Świecie ciągłych zmian, wokół Nas i w Nas.
Każda wielka zmiana zaczyna się od malutkiego kroku…
Pomimo, że sporo Pani napisała, to nasuwa mi się wiele pytań. Symptomy, które Pani wymieniła są skutkiem przeszłych wydarzeń i zdarzeń.
Aby profesjonalnie odpowiedzieć potrzebowałabym wiedzieć więcej.
Na bazie tego, co Pani napisała objawy występujące u Pani mogą wskazywać na depresję, choć nie koniecznie. Słowo depresja- jest ostatnio zbyt nadużywane.
Z Pani informacji wynika, że jest Pani świadoma tego, co się z Panią dzieje od kilku lat.
Jest Pani teraz w takim miejscu, że zaczęła poszukiwać odpowiedzi, pytając, „czy to już jest depresja?”
Utrwaliła się u Pani postawa przywiązania do powtarzania utrwalonych, starych i wygodnych nawyków, bo znanych Pani (czuje się Pani”rozleniwiona, nie potrafi się w Sobie zebrać i wziąć za Siebie…”)
Napisała Pani, że najchętniej siedzi przed komputerem lub TV- namawiam Panią, tak namawiam, aby Sama Pani zadecydowała o oglądaniu samych inspirujących programów, edukacyjnych, które zmieniają perspektywę, które zaciekawią Panią, czegoś nauczą- a jest ich całe bogactwo w Internecie i TV. Jest multum programów o przemocy, a jest jej sporo wokół, więc po co karmić Swoje zmysły, dodatkowo oglądając je? A jest w czym wybierać…
A książki, poradniki, czy lubi czytać je Pani?
Często słyszę od moich Klientów, że książki są takie drogie- tak, jednak zawarta w nich wiedza jest bezcenna.
Alternatywą są Biblioteki, które bardzo starają się o wartościowe zasoby, a które gorąco polecam- jedyny krok, to zapisać się.
Nie wiem, z Kim Pani mieszka, Kto Panią zaopatruje w zakupy, finansuje, reprezentuje urzędowo- jest to wygodna sytuacja, trudno z niej rezygnować. Jednak wprowadza poczucie braku odpowiedzialności za Siebie, poczucia sprawstwa, a w efekcie do przewlekłej bezradności.
Wnioskuję, że otrzymuje Pani wsparcie materialne, jednak nie jest ono tak naprawdę wspierające, gdyż zakotwicza Panią w stagnacji- obecnej sytuacji.
Utrzymujący się u Pani ten stan status quo jest tak samo wyczerpujący, jak zrobienie kroku w kierunku zmiany.
Istotne jest, żeby przyznała się Pani Sama przed Sobą, że nie jest łatwo i że potrzebuje Pani wsparcia w zmianie dotychczasowych nawyków.
Jeśli to Pani zrozumie i przyjmie jako prawdę, to już krok do zmiany, gdy weźmie Pani odpowiedzialność za Swoje myśli i emocje oraz za to, jak Pani postępuje wobec Samej Siebie i Innych.
Stare programy, które powstały po wcześniejszych przeżyciach dyktują Pani obecne lęki, ale też marzenia, pragnienia- ważne byłoby, aby dotrzeć do ich źródła.
I w zależności, jaki mamy filtr na oczach, tzw. klapki na oczach, w ten sposób postrzegamy Siebie ( wielobarwnie lub jedno barwnie).
Chcę Pani powiedzieć, że cierpienie jest powszechne. Często wydaje się Nam, że wiele Osób, Które spotykamy są szczęśliwe, ma wszystko. Wszyscy Ludzie doświadczają bólu, Każdy z Nas doświadczył, doświadcza albo będzie doświadczał lęku, strachu, smutku, wstydu i straty.
Większość Ludzi nosi w Sobie bolesne tajemnice, przywdziewa szczęśliwe maski, udając, ze jest wszystko jak najbardziej w porządku.
Ludzie rzadko mówią o Swoich trudnościach, wątpliwościach, kryzysach, a jeśli mówią to po to, by stworzyć mit własnego, szczęśliwego życia, żeby pochwalić się, co posiadają, jaką i gdzie maja władzę- a pozorny kontakt tworzy pustkę wewnętrzną.
Nawiązałam do słów Pani, że czuje się samotnie i unika kontaktów z Ludźmi. Proszę znaleźć choć jedną życzliwą Pani Osobę, a myślę, że jest Taka, tylko być może Jej Pani nie zauważa, zapomniała? Wystarczy zadzwonić i poprosić o spotkanie i pozwolić Sobie na niedoskonałość.
Zachęcam Panią na początek na stworzenie Swojego codziennego harmonogramu- na piśmie.
I realizowania go zgodnie z planem, a obok napisania co Pani poczuła po zrealizowaniu.
Np. sobota: 07.00 pobudka, 07.15 toaleta poranna, 07.35 śniadanie, 08.00 mały spacer, 08.30 program inspirujący itp.- i trzymanie się tego, jeśli byłaby trudność, to podejmować decyzję o realizacji, starać się nie odpuszczać.
Jeśli zapisze Pani plan, to już Pani przejmuje kontrolę i odpowiedzialność za Siebie.
Podałam Pani możliwości, - a to już Pani drugi krok…
Zachęcam Panią do konsultacji psychologicznych i podjęcia psychoterapii, takie kroki to też branie odpowiedzialności za Siebie.

Jeśli miałaby Pani życzenie, to zapraszam na niezobowiązującą, krótką rozmowę telefoniczną lub online.

Życzę Pani, aby dotarła Pani do Swoich ogromnych zasobów, które są w Pani, a są nieuświadomione.
Irena Mielnik-Madej

0

Witam,
Opowiada Pani o bardzo trudnych dolegliwościach, które na pewno utrudniają znacznie codzienne funkcjonowanie. Wspomniała Pani o niechęci do wszystkiego, nawet pójścia do sklepu. Wszystko o czym Pani pisze wskazuje na zaburzenia nastroju. Warto skorzystać z pomocy psychologa/psychoterapeuty. Dowie się Pani o podłożu swoich objawów oraz popracuje nad zmianą i polepszeniem obecnej sytuacji. Pomoc specjalisty może okazać się niezbędna. Wyobrażam sobie, że ciężko będzie Pani zmobilizować się do wyjścia z domu, ale bez tego nic nie ruszy do przodu. Widać, że chciałaby Pani zmienić obecny styl funkcjonowania, bo jest on uciążliwy. Proszę dać sobie szansę i umówić się na wizytę.
Zapraszam na rozmowę.
Pozdrawiam, Magdalena Rachubińska

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty