Depresja i zaburzenia osobowości - czy to faktycznie choroba czy wymówka?

To depresja czy tylko szukanie wymówek? Witam. Mam 18 lat. Odkąd tylko pamiętam czułam się być "tą gorszą". Już w podstawówce miałam dużo kompleksów. Jedyne co myślałam, że mi wychodzi była nauka, ale nigdy nie byłam "wystarczająco" dobra. Już wtedy temat śmierci nie był mi obcy. Pojawiły się problemy ze stresem, a przez to problemy z sercem. W 2014 trafiłam do szpitala pierwszy raz i wtedy zmarł mój dziadek, przez szpital nie byłam na pogrzebie. Ciężko to przeszłam, budziłam się w nocy z płaczem, wbjałam sobie paznokcie w ręce i nie mogłam spać. Winiłam za to siebie, może nawet nadal winie. Potem pojawił się ktoś kto manipulował mną psychicznie przez co zaczęłam brać tabletki w różnych ilościach i się ciąć. "Przyjaciele" zostawili mnie z dnia na dzień. Od tamtego czasu myśli o śmierci są niemal nieoderwalną częścią mojego życia, ale nie miałam nigdy nan tyle odwagi, żeby zrobić to rodzicom... Do liceum poszłam 60km od domu i mieszkam na stancji. Wymarzona szkoła i odcięcie się od "starych znajomych". Miało być lepiej... Miało Poznałam wielu ambitnych i inteligentych ludzi tutaj. Na początku myślałam, że dam radę. Tylko jak widziałam, że inni nie wkładają żadnych wysiłków i mają dobre wyniki a ja siedzę całe dnie w ksiązkach to coś we mnie pękało. Walczyłam długo. Coraz częsciej opuszczałam dni w szkole, bo nie dawałam rady. Przez to robiły się zaległości, które musiałam nadrabiać i znowu byłam zakopana w nauce. Przez 3 lata poza klasą poznałam może 3 osoby. Poza rodziną nie mam z nikim kontaktu. Jestem w klasie maturalnej. Wszyscy mi od wakacji truli o studiach i na nic było moje mówienie o chociażby roku przerwy. Spędzałam godziny na szukaniu uczelni, kierunków. Kupowałam repetytoria. Nawet pierwszy raz miałam korepetycje. Byłam pełna zapału, żeby tylko się na mnie rodzina nie zawiodła. W październiku coś pękło. Było dużo nauki, nie jadłam prawie tydzień (znaczy coś jadłam, ale co to są 2 sucharki na dzień?), nie spałam i płakałam. Nauka mi nie szła, nie mogłam się skoncentrować. To był taki moment, w którym chciałam umrzeć i naprawdę na to czekałam. Przyszedł moment, w którym stałam pod ścianą i były 2 opcje albo się zabiję albo ktoś mi pomoże. Wygadałam się siostrze, czego teraz żałuję.. Rodzice wiedzą tylko, że mam problemy ze szkołą, wstawaniem z łóżka, że wyjście do łazienki do często nie wiadomo jaki wysiłek. Unikam ludzi i nie wychodzę z domu, bo mam wrażenie, ze wszyscy się na mnie gapią i mówią za moimi plecami. Poszłam dziś do szkoły i wytrzymałam tam tylko 4 lekcje, wróciłam o 13 i od tamtej pory tylko leżę i nie mam na nic siły. Wychowawczyni poprosiła mnie żebym chociaż te 3 dni spróbowała przechodzić do szkoły i mam ogromne poczucie winy, że zawodzę ją, rodziców i że znowu nic mi nie wychodzi. Byłam u psychologa, który powiedział, że widzi u mnie depresje i zaburzenia osobowości.. dlatego w poniedziałek mam psychiatre, ale czy to nie jest tak, że jest po prostu leniwa i szukam sobie usprawiedliwień? Mam wrażenie, że tylko stracę pieniądze i się ośmieszę.
KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

portal.abczdrowie.pl
Patronaty