Jak odnaleźć swoje szczeście?
Jestem 28-letnią, niezadowoloną z siebie i swojego życia kobietą. Główny mój problem polega na relacjach z mężczyznami. Nie wiem czego chcę od życia. Nie wiem jak chcę żeby wygladało moje życie uczuciowe, a jak zawodowe.
Czasem mi się wydaje, że skłonna jestem zrezygnować z życia uczuciowego na rzecz pracy, tj. zrobienia doktoratu. Może wynika to z tego, że czuję lęk przed bliską relacją z mężczyznami. Wydaje mi się, że zostanę zraniona. Ma to pewnie źródło w relacjach jakie panowały w moim domu, pełnym agresji słownej. Nigdy nie przyznawałam się mamie do moich słabości, bo mogłoby by być to wykorzystane przeciwko mnie przy najbliższej awanturze z niczego. Zachorowałam na schizofrenię, a w reakcji na to i na brak pracy - matka życzyła mi śmierci, opowiadała ludziom, żebym się powiesiła. Dużo zniosłam, ale tego nie mogę jej zapomnieć. Do tego jej stosunek do seksu. Stawia go jako warunek zdrowia psychicznego, delikatnie mówąc.
Teraz, jak to piszę, to myślę sobie, że chciałabym mieć chłopaka, który by był dla mnie oparciem, ale to dziwne, bo z drugiej strony jest we mnie taka potrzeba imponowania, bycia twardą, chociaż jestem wrażliwą i raczej uległą, lękkajacą się osamotnienia, istotką. Zażywam Z***.