Jak pokonać depresję?
Witam! Mam 22 lata i od 13 roku życia, próbuje pokonać depresję. Do 18 roku leczona byłam u psychiatry, który przepisywał mi bardzo dużą ilość leków przeciwdepresyjnych i przeciwlękowych. Gdy skończyłam 18 lat, lekarka ta powiedziała, że nie jest w stanie mi pomóc i żebym spróbowała hipnozy. Podjęłam wówczas leczenie u innego psychiatry, który również przepisywał mi leki. Przez te wszystkie lata mój stan utrzymuje się na mniej więcej tym samym poziomie. Każde niepowodzenie lub myśl o nim przeżywam jak katastrofę. Bardzo łatwo wybucham płaczem, nad którym nie potrafię zapanować. Wszystkiego się boję, ciągle mam nieuzasadnione lęki. Przerażają mnie niemal wszystkie życiowe sytuacje... jak np. założenie konta w banku, czy rozmowa telefoniczna. Od zawsze bałam się szkoły, teraz przeniosło się to na studia. Obecnie piszę pracę licencjacką i nie potrafię się zmobilizować do efektywnych działań, ponieważ gdy tylko rozpoczynam pisanie, pojawia się paraliżujący strach... Nie mogę nad nim zapanować, pomimo że próbuję przemówić sobie do rozsądku. W ten sposób tracę całe swoje życie. Nękają mnie wyrzuty sumienia. Wciąż czuję się winna. Kolejnym moim problemem jest jedzenie. Wydaje mi się, że mi nie wolno jeść. A gdy coś zjem, obwiniam się, że zjadłam za dużo i teraz przytyję. Będzie mi wstyd wyjść z domu, bo ludzie będą sobie o mnie myśleć jak o "żarłoku". Zdaję sobie sprawę z tego, że tok mojego myślenia jest chory. Dlatego często zastanawiam się, czy nie mam rozdwojenia jaźni, bo skoro wiem, że moje myśli są błędne i boję się choć nie ma powodu, to czemu nie potrafię się ich pozbyć? Ekstremalnym stresem jest dla mnie rozmowa z innymi ludźmi. Np. gdy mam rozmawiać z promotorką mojej pracy, to jestem przerażona, że powie mi, że to, co napisałam, to głupota. Przez 7 lat brałam różne leki psychotropowe, po których przeważnie źle się czułam. Odstawiłam je, szukając w międzyczasie pomocy u różnych specjalistów: psychiatrów, psychologów, terapeutów. Jedyne do czego udało mi się dojść, to to, że moje problemy wzięły się z przemocy psychicznej, którą stosuje mój ojciec wobec mojej rodziny. Nie potrafię się od niego uwolnić, ponieważ nie pracuję i żyję na jego utrzymaniu. Znalezienie pracy jest dla mnie kolejnym problemem, ponieważ nie udaje mi się przezwyciężyć strachu... Obecnie znów rozpoczęłam terapię, tym razem u psychologa. Po każdej wizycie u niego czuję się jeszcze bardziej "zdołowana". Jego pytania pozbawiają mnie jakiejkolwiek intymności. Jestem zupełnie bezradna. Wiecznie płaczę i wpadam w panikę. Nie wiem, jak nad sobą zapanować. Psycholog mi mówi: "Po prostu panować nad sobą". Dla mnie nie jest to jednak takie oczywiste. Chciałabym uzyskać konkretne wskazówki, jak sobie radzić z paraliżującym strachem i wiecznym smutkiem.