Jak pomóc mężczyźnie, którego dosięgnęła głęboka apatia?
Witam, od trzech lat jestem w związku z fantastycznym Mężczyzną, jednak ostatnio coś się zaczyna psuć. Dokładniej rzecz biorąc, z Jego strony nasuwają się pewne wątpliwości, czy aby na pewno to jest to, czy to aby nie jest czasem przywiązanie do drugiego człowieka i lęk przed byciem samemu. W tym miejscu muszę dodać, że jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami, poznaliśmy się w wieku 18-19 lat i od tamtej pory jesteśmy razem, więc w sumie faktycznie tak naprawdę nie wiemy (teoretycznie), jak to jest żyć bez Drugiego. Ale nie w tym tkwi problem. Otóż od pewnego czasu mój partner twierdzi, że już nic nie odczuwa, żadnej złości, zdenerwowania, zadowolenia, radości czy smutku. Nie widzi za bardzo sensu życia, które toczy z dnia na dzień. Jednym słowem, stał się bardzo apatyczny. Ja powiem szczerze, iż nie zauważyłam za bardzo zmiany w Jego zachowaniu, choć faktem jest, że nic nie dostrzec także się nie da, ale do czego zmierzam - od jakiegoś czasu, a dokładniej od września, zmuszeni jesteśmy do życia na odległość. Taki stan będzie się utrzymywał do czerwca, więc jeszcze przez jakiś okres. Warto dodać, że nie jest to nasza pierwsza próba, ponieważ przez pierwszy rok nasz związek również był na odległość, więc wydaje mi się, że to nie jest problemem. Przechodząc do rzeczy, Partner sam mi wyjawił, jaki stan go ogarnął, twierdząc, że utrzymuje się on już od dłuższego czasu, a On sam nie ma już siły udawać, że się stara w naszym związku i że w ogóle nie ma siły udawać, iż odczuwa w życiu jakiekolwiek emocje. Próbowałam nakłonić go na wspólną wizytę u psychologa, ale jak na razie bez większych rezultatów. Czytam bardzo dużo artykułów na temat apatii i wiem, że może się to przerodzić w depresję (jeżeli to już nie są początki tej choroby). Nigdzie nie ma odpowiedzi na pytanie, jak pomóc, kiedy nie ma bliskiej osoby obok. Oczywiście wie, że ma we mnie wsparcie duchowe i może na mnie liczyć, ale w momencie, kiedy dzieli nas ponad 300 km i widzimy się 2 razy w miesiącu, jest to trudne. Co zrobić, jak Mu pomóc? Częsty kontakt telefoniczny nie wchodzi w rachubę, ponieważ Go drażnią rozmowy o niczym. Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam serdecznie, Bączek.