Jak poradzic sobie z toksycznym związkiem?

Witam, Mam 20 lat, tkwię w toksycznym związku niecały rok z mężczyzną o 12 lat ode mnie starszym. Oto moja historia. Rok temu przeszłam ciężka depresję i znalazłam się w szpitalu psychiatrycznym, gdzie poznałam mojego teraźniejszego chłopaka. Wówczas byliśmy tylko znajomymi z oddziału. Mój lekarz prowadzący zaproponował mi pobyt na udziale leczenia zaburzeń nerwicowych. Zgodziłam się. W ten sam dzień miałam załatwione miejsc na "nerwicach". Po tygodniu zjawił się on. Na początku byliśmy tylko dobrymi przyjaciółmi, dużo rozmawialiśmy, wiedziałam o nim wszystko, ponieważ razem z nim chodziłam na psychoterapię, do tej samej grupy. Wiedziałam, że jest rozwodnikiem, byłym wojskowy, że już nie raz gościł w szpitalu psychiatrycznym, wiedziałam, że nie ma pracy, ze jest alkoholikiem itp. Zaczął mnie uwodzić, a ja w to brnęłam. Po 2 mies. bycia razem wyprowadziłam się z rodzinnego domu i wynajęliśmy razem mieszkanie, ale on nie miał żadnych pieniędzy. Zaczęłam studia, więc przez pierwszy, drugi, trzeci miesiąc moi rodzice płacili nam za mieszkanie, dawali nam pieniądze na utrzymanie (nadal dają). Moi rodzice nie wiedzą, że razem mieszkamy. On nie chce iść do pracy, chociaż tyle razy go prosiłam. Ma długi. Czasami zachowuje się w sposób agresywny w stosunku do mnie. Często mnie obraża. Wydaje mi się, że jest chorobliwie zazdrosny o mnie. Na początku wydawało mi się, że go kocham, teraz sama nie wiem, ale chyba tak. Boję się, że jak od niego odejdę to zacznie pić, a tego nie chcę. Boję się, że zostanę całkiem sama, ponieważ w tym mieście nikogo nie znam, tylko jego. Dzisiaj wiem, że to związek bez przyszłości. Czy miłość może to wszystko przezwyciężyć? Czy skończyć to raz na zawsze? Czy sobie poradzę? Jak to zakończyć? Jak uniknąć cierpienia? Setki pytań w mojej głowie...

KOBIETA, 20 LAT ponad rok temu

Witam,
Wspólne przeżycia i problemy o podobnej naturze często powodują, że ludzie się do siebie zbliżają. Jednak to na ogół nie wystarczy do tego, aby stworzyć stały związek. W przypadku podobieństwa w Waszych doświadczeniach, efekt jest raczej odwrotny. Ponieważ na początku braliście udział razem w leczeniu Twój chłopak był częścią Twojego wsparcia. Teraz jest inaczej. Musicie żyć sami, a mając podobne problemy i słabości jest to znacznie trudniejsze.
W życiu każdy odpowiada za siebie, więc nie możesz się obarczać odpowiedzialnością za to, czy Twój chłopak wróci do picia czy nie. Jak sobie to wyobrażasz w dalszej perspektywie? Czy będziesz "chodziła na paluszkach", bo każde zdenerwowanie może wywołać powrót do picia twojego chłopaka?
Czy Twoi rodzice mają go utrzymywać do końca życia, bo inaczej on zacznie pić? Czy właśnie tak chcesz ustawić swoją przyszłość?
Myślę, że podejmując decyzję o tym czy być z tym człowiekiem czy nie, powinnaś tylko i wyłącznie brać swoje potrzeby pod uwagę. Nie można być z kimś ze względu na to, że wydaje nam się, że to jest dla tej osoby najlepsze.
Jeżeli uznasz, że chcesz się rozstać, ale nie potrafisz sobie dać rady z tym cały procesem, powinnaś udać się do psychologa/psychoterapeuty po wsparcie.

Serdecznie pozdrawiam,
Magdalena Boniuk

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty