Jak poradzić sobie z zachowaniem mojej mamy?

Dzien dobry, w sumie to nie wiem od czego zacząć.... uzmysłowiłam sobie, że posiadam toksyczną mamę... mianowicie spełnia ona chyba wszystkie kryteria,ktore zostaly podane, nadmierna kontrole i ingerencje w moje zycie (to ssamo dotyczylo mojej siostry i szwagra...musieli sie przeniesc do innego miasta i zerwali kontakty , takze ze mna), szantazuje emocjonalnie, nieustannie wyrecza mnie w obowiazkach domowych,a potem mowi,ze ona tyle sie narobila,a ja tego nie doceniam, wtraca sie w moje zycie, nusi wiedziec gdzie i z kim ide, ostatnio wygralam bilety do kina, poszlam z kolezanka, a ona sie obrazila, nie rozmawiala ze mna pol dnia, a gdy mialam wychodzic plakala,ze musi siedziec sama, ze najpewniej chcialabym zeby umarla , wtedy mialabym spokoj i nie musialabym sie bia zajmowac(dodam,ze jest w pelni sil),nie wytrZymalam-wyszlam, wczesniej wykrzyczalam jej,ze i tak pojde, bo nie jestem jej nianka, co sobie wymysli,ze musi gdzies zajechac ,musze byc na kazde zawolanie, nie przyjmuje odmowy, od razu sie obraza, reaguje przesadnie, np.nie odzywa sie dopoki nie powiem jej,ze zrobie jak ona chce, W ubieglym roku bylam o krok od wyprowadzenia sie z domu... juz nawet siostra pomagala mi szukac jakiegos mieszkania. Nie odzywala sie do mnie, nie pozwolila nawet napalic w piecu, siedzialysmy w grudniu w 12stopniach w domu przez jej upartosc.zaczela sie odzywac dopiero wtedy kiedy chciala jechac do fryzjera (oczywiscie musialam ja zawiezc-dla swietego spokoju to zrobilam, dlatego miedzy innymi,ze zblizaly sie swieta). Dodam,ze ona nie pracuje, jest na swiadczeniach przedemerytalnych , jej zarobki drastycznie spadly, praktycznie caly dom jest na moim utrzymaniu, bo mama ze swoich pieniedzy splaca kredyt, chce miec nieustanna kontrole nad moimi finansami, powtarza ciagle,ze gdyby ona tyle zarabiala to... i tu pojawia sie zazwyczaj jakis argument, najczesciej pada zdania... to mialaby mnie w d.... . Odkad moja siostra i szwagier zerwali z nami kontakt(odeszli bo odciela im doplyw pradu w ich domu-gdyz mieli zalozony podlicznik-chciala sie zemscic za rzekome krzywdy, bo moja siostra pod moja nieobecnosc nie przyszla i nie zabrala ja do kosciola) , cala zlosc skumulowala na mnie, rozmawialam o tym z jej przyjaciolka, ktora byla zaskoczona,ze tak mnie dreczy i dokucza, bo przed nia twierdzila,ze sie o mnie martwi..., bo np.mam slabe wyniki z morfologii(co mnie zirytowalo kompletnie,ze rozpowiada o moich chorobach obcym , choc wcale sobie tego nie zycze). Odkad nie ma mojej siostry, calkowicie ograniczylam swoje zycie towarzyskie, moja wielka pasja sa gory, jednak ona ciagle wymusza zebym zostala w domu, mowi trudno musisz ze mna siedziec, zostalas w domu,taki Twoj los... albo "zas wychodzisz, tydzien temu w niedziele tez szlas"... ,kiedy juz wychodze dzwoni do mnie, w pracy musze byc pod telefonem bo ona musi zadzwonic...a jak nie odbieram bo czasem nie dam rady to dzwoni po 30razy, w koncu kiedy moge odebrac to wylewa wszystkie zale, ze bylaby umarla,a ja nie racze odebrac, ze wazniejsze sprawy mam na glowie, a jakby ona miala cos waznego, to sie nie zaintersuje, albo w ogole ode mnie nie odbiera zebym sie martwila... Moze to co pisze jest dziwne, ale tak jest... niby moge odejsc, ale mama nas wychowala, ojciec alkoholik, zostawil nas,za bardzo nawet alimentow nie bardzo chcial placic, to dzieki niej skonczylam studia, licencjat, bo na mgr sama.zapracowalam..., ale nie moge tak dalej zyc, nawet nie szukam nikogo do zwiazku bo wiem,ze ona po jakims czasie bedzie go "gnebic"jak mojego szwagra... co zrobic...?
KOBIETA, 33 LAT ponad rok temu

Dzień dobry, z tego, co Pani napisała, widzę, że jest Pani świadoma tego, w jak trudnej jest Pani relacji z mamą, jak ta relacja uniemożliwia Pani zaspokajanie podstawowych potrzeb, jak założenie związku, autonomia, czy realizacja pasji. Napisała Pani to zapytanie, więc podejmuje Pani pierwsze kroki do zmiany. Tylko zmiana w Pani sytuacji wiąże się z niełatwą emocjonalnie decyzją - bardzo bym Panią zachęcała do pracy z osobą, która wsparłaby Panią w tym mega ważnym momencie, do psychoterapii. Cokolwiek Pani ostatecznie zdecyduje, dobrze jest wiedzieć, dlaczego ja się na to decyduję, jakie będą konsekwencje tej decyzji, jaką opcję na ten moment odrzucam. Dużo łatwiej jest to zrobić z pomocą drugiej osoby, która ze swojej perspektywy widzi rzeczy, których sami nie zauważamy, bo jesteśmy za blisko (np.mamy). Pozdrawiam serdecznie, Iga Borkowska www.maturitas.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty