Jak postępować z moją babcią?

Dzień dobry, mam bardzo kontrolującą,złośliwą babcię. Zawsze taka była, wtrącała się do małżeństw swoich córek i oba się rozpadły. Jednak gdy była młodsza potrafiła się "zrehabilitować" jakimś dobrym uczynkiem lub pomóc komuś w potrzebie włącznie ze mną. Obecnie babcia ma 92 lata, nie stwierdzono u niej demencji ani Alzheimera, rozumuje, mówi i robi wszystko logicznie, porusza się samodzielnie. Córki ją opuściły, inne wnuki też, pozostałam ja, bo było mi jej żal, pamiętam jak była kiedyś dla mnie ukochaną babcią. Jednak boli mnie sytuacja kiedy babcia kontroluje również mnie, skłóciła mnie z mężem, cały czas krytykuje lub ucieka się do szantażu moralnego próbując we mnie wzbudzić poczucie winy. Żadne rozmowy nie pomagają, ona ma "monopol na wiedzę", najchętniej pozbawiłaby mnie wolnej woli i przeżyła moje życie za mnie. Jedyna rada lekarza to ustępować babci, bo jest stara, ja też kiedyś taka będę, bla,bla bla...ale to niewykonalne, już nie daję rady i choć tego nie pochwalam, to rozumiem dlaczego na starość została sama. Babcia jątrzy, nakazuje a potem sprawdza czy wykonałam jej polecenie i jest przy tym niesamowicie pomysłowa i logiczna. Z pewnością jest samotna, ale nie chce tego zmienić, chyba sprawia jej przyjemność użalanie się nad sobą. Każde stawianie granic babci kończy się wyzwiskami z jej strony, jej słowa ranią jak nóż, szantażuje mnie udarem lub zawałem jak już brakuje jej argumentów. Zrezygnowałam z terapii u psychologa gdy usłyszałam, że muszę to znosić, że lepiej nie będzie, he,he...ale żadnej rady jak wyjść z depresji, jak przesypiać noce, jak pogodzić się z tym, że jestem ostatnią osobą w rodzinie, która to znosi (nie wiem jeszcze jak długo), jak poradzić sobie z wyrzutami sumienia kiedy jestem szczera wobec siebie i stwierdzam, że zaczęłam ją nienawidzić za to co robi mnie i mojej rodzinie a za chwilę karcę samą siebie za to, że w ogóle tak myślę, że przecież nie jestem taka jak reszta mojej rodziny. A jednak, od miesiąca mam z nią kontakt tylko telefoniczny, bo już nie jestem w stanie jej odwiedzić, jestem po prostu chora z niechęci, nie mogę się przemóc. Wszystko to co babcia mi dała w dzieciństwie- odebrała z nawiązką, zabrała mi szczęście, komfort psychiczny i wpędza mnie ciągle w poczucie winy. Czy macie Państwo inną radę niż "lepiej nie będzie, trzeba ustępować"? Ona sobie świetnie radzi, ja już nie mogę codziennie przyjmować tych dawek trucizny...
KOBIETA, 45 LAT ponad rok temu

Szanowna Pani
Po wnikliwym przeczytaniu Pani wypowiedzi na temat realcje z babcią, proponuje zawiesić kontakty, nawet telefoniczne, ale też popracować nad uwolnieniem poczucia winy. Pani postawa wskazuje na dużą empatię ale druga strona tego nie zauważa i nie chce respektować narzucając swoje widzenie świata. Więc proszę popracować nad uwolnieniem poczucia winy, kiedy Pani odetnie się od kontaktów z babcia. Proszę zadbać o siebie, zaopiekować się sobą to jest najbardziej istotne w tej sytuacji. Proszę myśleć o sobie i cieszyć się swoją rodziną, mężem, i sobą.
Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty