Jak pozbyć się cellulitu

Mam 25 lat, ważę koło 68 kg i głównie spędzam czas przed komputerem. Co jakiś czas napada mnie rush motywacyjny i wtedy przez pewnie czas ćwiczę sobie codziennie po 10-15 minut. Poza tym od wakacji nie przejawiam żadnej aktywności fizycznej poza tańczeniem na imprezach - potrafię wtedy przez 4 godziny nie schodzić z parkietu, ale ostatnio zdarza się to średnio tylko raz na miesiąc. Odchudzałam się w swoim życiu długo i namiętnie, począwszy już od jakiejś 1-2 klasy liceum. Efekt moich poczynań był taki, że gdy w końcu stwierdziłam, że mam już dość i wyglądam znośnie na tyle, żeby przestać wariować na tym punkcie, to ważyłam dokładnie tyle samo co na początku odchudzaniowego wariactwa. Obecnie nie stosuję żadnej diety. Jem tak jak lubię, ale składa się tak, że to w miarę sensownie i zdrowo: zawsze mam w domu jakieś owoce, podaję do posiłków warzywa, najczęstszym źródłem przyswajanych przeze mnie węglowodanów jest kasza gryczana, białego pieczywa nie jadam, chyba, że już nic innego w sklepie nie ma itd. Mimo wszystko niczego sobie nie odmawiam i okazjonalnie wrzucam w siebie takie świństwa jak chipsy, popcorn, czy słodzone, gazowane napoje (to jedno staram się ograniczyć do minimum). Ach, byłabym zapomniała. Jedno mam niewyobrażalne odstępstwo od 'zdrowia' swojej diety - spożywam przepotworne wręcz ilości soli... Jakieś 2, 3 lata temu korzystałam z jakiejś 'okazji' w jakieś(?) firmie zajmującej się szeroko pojętą kosmetyką i tam od pani, która wykonywała na mnie ten jakiś(?) okazyjny zabieg, dowiedziałam się, że moją udręką nie jest wcale 'normalny' 'tłuszczowy' cellulit, a właśnie 'wodny', ale nie bardzo potrafiła mi powiedzieć, co w takim razie powinnam z tym fantem zrobić. Moim priorytetem nie jest schudnięcie (chociaż któż z nas nie byłby zadowolony, gdyby pewnego dnia obudził się o te 3 kilo lżejszy ;)), a właśnie pozbycie się choć w części tego paskudztwa, które mi 'zdobi' kończyny. Próbowałam różnych specyfików i wydałam na to kupę kasy. Wiem, że jeśli nawet nie dla urody, to dla własnego zdrowia powinnam solić mniej, bądź w ogóle przestać. Ponieważ jednak jest to dla mnie niezwykle trudne (jedzenie bez soli w ogóle nie sprawia mi przyjemności, a jak nie mam tej przyjemności to robię się zła ;)), to potrzebuję rzetelnej oceny i prognozy autorytetu, że jeśli zdobędę się na to poświęcenie, to otrzymam spodziewane wyniki. Liczę oczywiście na więcej wskazówek niż tylko ta, aby tyle nie solić, więcej się ruszać i pić więcej wody (mam nadzieję, że JEST ich więcej). Bardzo ważna jest też dla mnie wiedza o długości okresu 'rekonwalescencji' mojego organizmu - tzn. przydałyby mi się ramy czasowe (w celach motywacyjnych ;) w jakich mogłabym się spodziewać pierwszych rezultatów zastosowania się do wskazówek. Serdecznie pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź! P.S. Popalam i piję alkohol (w obu przypadkach - wyłącznie na imprezach, ale to będzie średnio 1,5 razy w tygodniu). Czy pływanie jest w moim przypadku odpowiednią formą ruchu? Posiadam niezwykle kruche naczynka - może jakaś rada w tej kwestii? :) (Poza "rzuć palenie i nie pij"). Pozdrawiam raz jeszcze, Zuzanna