Jak pozbyć się takiego poczucia winy?

Od dłuższego czasu nie potrafię sobie poradzić z poczuciem winy, że mam lepiej niż inni i z cierpieniem innych osób, które mnie otaczają: zwłaszcza cioci i brata. Mój ojciec zmarł gdy byłam mała, mama, gdy miałam 15 lat. Moje życie dobrze się układa - mam kochającego męża, ładne mieszkanie, niezłą pracę, dużo podróżuję, ale też to, co mam jest efektem zdobytego wykształcenia, solidnego podejścia do obowiązków i mądrego gospodarowania pieniędzmi. Mój brat jest alkoholikiem (on tego nie widzi bo uważa, że wypicie codziennie 6-8 piw to nie alkoholizm „bo przecież wódki prawie nie pije, nie zasypia pod stołem, nie chodzi na kacu do pracy, itp.”), ciągle nie umie sobie znaleźć miejsca w życiu. Mieszka za granicą, ale wiecznie coś mu się nie udaje - tu biznes jeden, drugi, trzeci nie wypala, tu go zwalniają z pracy, na której mu zależy. Jedyne co mu się udało to rodzina - ma fajną żonę i dziecko, ale boję się, że i ich straci. A ciocia - ma schizofrenię - jesteśmy jej jedyną rodziną, ale wyprowadziłam się kilkaset kilometrów od rodzinnego miasta, więc ciocia została oddana do domu pomocy społecznej. Z jednej strony wiem, że nie mogłabym pomóc cioci bo nie mam ani czasu ani kompetencji, żeby się nią opiekować, z drugiej mam nieustanne poczucie winy, że nie pomagam jej bardziej i że ją spotkał taki los. Odwiedzam ją jak mogę (rzadko), dzwonię(za rzadko), wysyłam prezenty na urodziny i święta, ale wciąż czuję się winna, że nie robię więcej. W stosunku do brata staram się zaniżać wartość rzeczy które mam, nie ekscytować się sukcesami, nie chwalić podróżami, albo skupiam się na podkreśleniu jaka to super promocja się nie trafiła, żeby nie myślał, że nie wiadomo ile zarabiam. Bardzo rzadko opowiadam mu o sukcesach bo nie chcę żeby czuł się gorszy bo mam poczucie, że przez całe życie się tak czuł: bo gorzej się uczył, bo wpadł w słabe towarzystwo, bo ojciec się nim nie interesował. Ja miałam łatwiejsze życie bo braku ojca nie odczułam, wszystko w życiu przychodziło mi względnie łatwo - dobre stopnie w szkole, dobra praca. Byłam solidna, ale nie harowałam nie wiadomo jak. Chciałabym jakoś pomóc bratu i sprawić, żeby miał więcej ode mnie, żebym nie czuła się winna, że mi powodzi się lepiej. Dodatkowo wiem, że miał ogromny potencjał i go nie wykorzystał. On ma już 40-tkę na karku, dalej nie wie co chce robić, nie odniósł żadnych sukcesów i wszystko po kolei mu się nie udaje. Racjonalnie wiem, że każdy jest kowalem własnego losu, ale odczuwam przygniatające mnie współczucie i poczucie winy, że mam lepsze i łatwiejsze życie. Czy mogę się jakoś tego pozbyć? Jak powinnam postępować w stosunku do osób, którym powodzi się gorzej ode mnie?
KOBIETA, 34 LAT ponad rok temu
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty