Jak przełamać niechęć do ludzi?

Witam Szanownego Eksperta. Podejrzewam u siebie depresję, może nie taką silną, ale czuję, że jeżeli czegoś nie zrobię z tym, to mogę spaść na samo dno mojej duszy. Zrobiłem test, wyszło mi 16 punktów na Państwa portalu. Objawem, który najbardziej mnie niepokoi jest całkowity brak chęci. Jestem studentem, właśnie kończę naukę, mam stypendium zagraniczne i studiuję poza granicami kraju. Już dwa lata jak mnie nie ma w Polsce. Mam bardzo dużo obowiązków i bardzo dużo pracy. Poza szkołą nie jestem w stanie nic innego robić. Zresztą stres, jaki towarzyszy memu studiowaniu jest straszliwie wyczerpujący. Na odstresowanie uprawiam sport, ale ostatnio nie mam siły ani zapału... więc nie mam nawet gdzie rozładować napięcia.

Podczas pobytu zakochałem się. Jednak moja miłość jest miłością bardzo nieszczęśliwą, a szanse zrealizowania jej i poczucia szczęścia są zerowe. I to był gwóźdź do tego, że już nic mnie nie cieszy i nie interesuje. Po porzuceniu mnie zacząłem się zamykać w sobie, budować straszliwie nieprzebyty tytanowy pancerz i nie pozwalam nikomu, aby się do mnie zbliżył. A nawet jak chce ktoś się zbliżyć, straszliwie go unikam. Mam już tego dosyć, a samemu nie umiem tego przełamać. Jak zrzucić ten pancerz? Jak móc powiedzieć sobie, że jest coś ciekawego na tym świecie, co warto byłoby poczuć i zobaczyć, bo teraz w tej chwili nic mnie nie cieszy i nic nie interesuje.

A jeszcze niedawno byłem taki pełen zapału, inaczej bym nie był tu, gdzie jestem. Boję się, że przez to nie uda mi się skończyć mojego kursu, nie otrzymam następnego stypendium, nie będę mógł poznać jakiejś kobiety. Najgorsze, że uciekam... Cały czas uciekam przed sobą samym i ludźmi, którzy chcą mi pomóc... A ja czuję, że nie mam po prostu sił... Co zrobić? Proszę o poradę. Serdecznie dziękuję za wszelką pomoc!

MĘŻCZYZNA ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witam Pana serdecznie,

Nałożyło się na siebie kilka trudnych sytuacji, a przeciążenie pracą jest dodatkowym obciążeniem. W pierwszej kolejności pomyślałabym o jakimś wyjeździe i oderwaniu się od spraw codziennych. Powinien Pan wygospodarować w ciągu dnia przynajmniej godzinę na relaks. Jeżeli trudno Panu w obecnej sytuacji uprawiać sport, może Pan spróbować odreagowywać frustrację w mniej wyczerpujący sposób, np. poprzez słuchanie muzyki, czytanie. Zachęcam Pana również do stosowania technik relaksacyjnych opartych na wizualizacji. Wyjść z pancerza pomógłby Panu najlepiej osobisty kontakt z psychologiem, do którego gorąco namawiam. Wbrew pozorom nie jest to takie proste i nie polega tylko na przełamaniu się. Ma Pan w sobie dużo nieprzyjemnych emocji, a odczuwana niechęć do ludzi może wynikać z projektowania na innych odczuć, jakie ma Pan teraz w stosunku do samego siebie.

Kilka razy w ciągu dnia zachęcam do prostych ćwiczeń: powinien Pan usiąść w jakimś cichym, odludnym miejscu, zamknąć oczy i wziąć kilka głębokich, spokojnych oddechów. Następnie proszę skoncentrować się na swoim ciele, na głowie, karku, ramionach, dłoniach, brzuchu, nogach, stopach itd. Co pan czuje? W jakiej części ciała czuje Pan tę emocję? Czy to uczucie jest przyjemne czy nie? Skąd się wzięło? Prawdopodobnie ma Pan zablokowane uczucia związane z relacją z kobietą, którą Pan pokochał. Poprzez tego typu proste ćwiczenia może się Panu stopniowo udać je poczuć i uświadomić sobie. To zablokowanie, pancerz tytanowy czy jakkolwiek inaczej by to nazwać, stanowią właśnie te nieprzyjemne emocje, które w Panu zalegają, a o których chciałby Pan zapomnieć.

Pisze Pan: Jak móc powiedzieć sobie, że jest coś ciekawego na tym świecie, co warto byłoby poczuć? Człowiek ma ograniczony wpływ na swoje uczucia. Proszę porównać swój umysł do błękitu nieba, po którym przepływają chmury: niektóre są jasne, łagodne i przyjemne, inne ciemne, ciężkie i groźne. Niektóre płyną powoli, inne szybko. Jednak wszystkie mają wspólną cechę: pojawiają się tylko na jakiś czas.

Ten banalny przykład najlepiej obrazuje, jak jest z naszymi emocjami. Proszę więc podejść do tych uczuć jak do gęstych chmur, które przysłoniły Pana spokój umysłu i duszy, ale kiedyś przepłyną i znów będzie łagodniej i jaśniej. Proszę dać sobie czas na ból i smutek. W dzisiejszych czasach kładzie się ogromny nacisk na bycie szczęśliwym. Każda miłość, która odchodzi boli i to też jest po coś człowiekowi dane. Choćby po to, aby go umocnić. Co nie zmienia faktu, że doświadczenie to jest bardzo trudne i kiedy jest ciężko, dobrze zgłosić się po pomoc do specjalisty - lekarza psychiatry lub psychologa.

Łączę pozdrowienia!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty