Jak radzić sobie ze skrajnymi emocjami?
Jak sobie poradzić z skrajnymi emocjami, błądzeniem?
Witam, piszę ponieważ czuje się jak wrak człowieka. Jestem w cudownym 8letnim związku z kobietą, którą mocno kocham, oddałbym za nią życie bez chwili zastanowienia, ale zdarzało mi się kilkukrotnie pisać do innych kobiet, rozmawiać z nimi w bardzo nieodpowiedzialny, szczeniacki sposób, można by to uznać za zdradę słowną w tym co pisaliśmy między sobą. Moja Kobieta dowiedziała się o tym, czytając te wiadomości. Wiem co zrobiłem, ale nie umiem tego wytłumaczyć dlaczego. Bardzo często takie rozmowy z innymi dziewczynami urywałem, łącznie z kontaktem bo czułem po chwili że robię okropne świństwo i nie mogłem sam sobie tego wybaczyć. Wielokrotnie chciałem o tym porozmawiać, ale bałem się konsekwencji, tego że brak zaufania zburzy to co jest dla mnie najważniejsze w życiu czyli moja Kobieta i życie z nią. Na chwilę obecną, nie chce mnie znać, stwierdziła że czuje się zdradzona, że nie interesuje ją mój los, chociaż wiem że jest dobrym człowiekiem, który ma wielkie serce i pomagała wielu osobą w trudnych sytuacjach bo jest wrażliwa to mam wrażenie, że jestem dla niej największym wrogiem. Ogólnie nie mam pojęcia co zrobić, mam od kilku lat problemy z odnalezieniem się w otoczeniu, boję się wszystkiego, przeraża mnie nawet fakt że mimo iż pracuję nie dam rady żyć sam, że życie mnie pokona/ło i już jestem nic nieznaczącą osobą na tym świecie, a dla dobra wszystkich najlepiej jakbym przepadł bez śladu. Czuję pustkę i coś takiego jakby umarła cząstka mnie w momencie kiedy tracę moją Kobietę. Ten związek nie był/nie jest idealny, ale dzięki jej dobremu sercu, wsparciu, nauczyłem się wielu dobrych rzeczy, ale też wiele razy mocno zraniłem, podle, chciałbym to odbudować naprawić, tylko że milion myśli, strach przed światem, ludźmi, problemami jakie mam, zabijają mnie i nie mogę nic sensownego zrobić. Obawiam się że po prostu mam jakieś zaburzenia, depresję nie wiem jak to nazwać, ale nie sądzę że zdrowy człowiek miał takie problemy jak ja. Boję się tego i nie umiem znaleźć właściwego ratunku i pomocy. Bez mojej Kobiety, moje życie nie ma po prostu sensu, nie mam nikogo bliskiego w rodzinie, w znajomych z którymi mógłbym porozmawiać o tym wszystkim to jest przerażające.
Pozdrawiam,