Jak się zdiagnozować?

Witam serdecznie! Proszę o odpowiedź na, pewnie infantylne, pytanie: czy można być jakimś dziwnym, głupim przypadkiem osobowości, zaburzeń? Jestem 30-letnim mężczyzną, niedojrzałym, wystraszonym, bez celu do którego dążę, bez znajomych, nie wiem kto jest moim ojcem, jestem w związku, a ściślej - mieszkam z kimś, kto był moim pierwszym partnerem i mam córeczkę.

Jest fantastyczna, ale ja nie potrafię znaleźć energii do czegokolwiek. Jestem leniwy, kłamię, ograniczam się umysłowo, działam na swoją niekorzyść. Teraz niekorzyść rodziny. Z moją partnerką bez przerwy się kłócimy, straciłem pracę, ale nawet kiedy ją miałem żyło się ciężko. Jak przez całe moje życie. Wyniszczam się fizycznie i psychicznie. Moja córka płaci za to, moja partnerka też. Jeśli odejdę będzie źle, kiedy zostanę, jeszcze gorzej.

Nic mnie nie interesuje, nic nie cieszy, nic nie umiem. Podchodziłem kilka razy do psychoterapii, ale zawsze znajdowałem wymówki. Ostatnio terapeuta powiedział, że mnie nie rozumie - bo jestem w przeszłości. Rozpamiętuję i skupiam na sobie, a jestem zdrowy, silny, tylko głupi. Ciągle się boję. Niszczę i tracę wszystko koło siebie, a chciałem mieć tylko święty spokój.

Jak podejść do takiego pacjenta? Czy jest w Polsce forma leczenia przymusowego? Ja nawet nie mogę zwariować, jestem za leniwy. Mój brat był kiedyś w zakładzie, ale jako nastolatek. Też ma problemy w życiu, ale chyba lepiej sobie radzi niż ja. Nie chcę, by moja córka miała "psychicznego" ojca. Proszę o odpowiedź. Jest coraz gorzej. Dziękuję.

MĘŻCZYZNA ponad rok temu

Witam!

Godna pochwały jest Pana postawa wobec siebie i bliskich - chęć pomocy i zrozumienia co się ze mną dzieje. Dobrze, że jest Pan świadomy tego, jak wyniszczająca jest bierność wobec życia. Tym bardziej cieszę się, że chce Pan zmienić coś w swoim życiu.

Wspomina Pan o braku chęci do czegokolwiek, degradacji zarówno w wymiarze fizycznym jak i psychicznym. Zachęcałabym, aby skorzystał Pan z wizyty u lekarza psychiatry, który na podstawie diagnozy różnicowej dobierze odpowiednie leczenie farmakologiczne oraz wizytę u psychoterapeuty.

Rozumiem jak zniechęcająca może być ponowna wizyta u terapeuty (zdecydowanie proszę udać się do innego terapeuty niż tego, z usług którego korzystał Pan do tej pory) - jednak częste powracanie do przeszłości, tkwienie w niej jest punktem wyjścia (szczególnie w nurcie psychodynamicznym) dla teraźniejszości i przyszłości.

Przepracowanie braku ojca, brak celu w życiu, a także inne doświadczenia, które mają swe źródło w przeszłości, przy pomocy terapeuty zostaną zinterpretowane i zracjonalizowane, co w połączeniu z motywacją do leczenia powinno przynieść efekt.

Jeżeli trudno się Panu zmobilizować proszę porozmawiać z psychiatrą o możliwości uczestniczenia w terapii na oddziale dziennym.

Pozdrawiam i proszę zawalczyć o siebie!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty