Jak utrzymać ten związek?
Witam, mam problem. Byłem z dziewczyną ponad 2 lata. W tym czasie mieliśmy lepsze i gorsze dni, ale ja w pewnym momencie popełniłem błąd. Zdradziłem ją. Przyznałem się po 6 miesiącach. Jednak nie skończył się ten związek. Trwaliśmy w takim stanie około roku i wychodziliśmy już w dobrym kierunku. Ja od tamtego czasu jestem wierny, zmieniłem się w 100%. Zrobiłem wszystko, aby to zmienić, zmienić siebie. Dać jej pewność i pokazać, że słusznie mi zaufała i dała kolejną szansę. Razem wyjechaliśmy za granicę i żyło nam się dobrze przez te 9 miesięcy, dogadywaliśmy się, żyliśmy jak w małżeństwie i było naprawdę dobrze. Oczywiście były jakieś małe niedogodności, ale zawsze dawaliśmy sobie radę i wszystko szło w dobrym kierunku. Do czasu, kiedy wróciliśmy na święta do Polski. W sylwestra oznajmiła mi, że nie wytrzymuje, że ciągle myśli, co robię, że nie może zapomnieć. Wiedziała wszystko co robię, pisałem, specjalnie nie wychodziłem nigdzie, żeby nie miała wątpliwości, że coś złego robię. Chciałem ją upewnić, uświadomić, że jest dobrze. Dać poczucie pewności. Nie udało mi się to, gdyż tak jak wcześniej wspomniałem, w sylwestra oznajmiła mi, że chce przerwy, że nie wie, czy do siebie wrodzimy, że tego nie wytrzymuje.
Moje pytanie brzmi, co mam zrobić? Bo ja nie daję rady, nie wytrzymuję tego rozstania. Nie chce szukać pocieszenia u kogoś innego, chcę naprawić ten związek, chcę walczyć o tą miłość. Straciłem sens życia, nie mam apetytu, prawie w ogóle nie śpię, brak ochoty na seks, ciągle myślę i mam najgorsze myśli. Bo nie chcę bez niej żyć. Wiem, mogłem się zastanowić, zanim zdradziłem. Teraz rozumiem, co zrobiłem, jaką krzywdę wyrządziłem i ile straciliśmy. A ja nie chcę tego stracić. Chcę o to walczyć. Co ja mogę jeszcze zrobić? Jak mogę Ją przekonać do siebie? Powiem jeszcze tyle, że teraz znowu jesteśmy za granicą, mieszkamy razem. Ale nie ma mowy o jakimkolwiek akcie uczucia z jej strony. Nie mogę jej przytulić, pocałować itd. Niedługo ma urodziny. Wcześniej, gdy było dobrze (przed przyjazdem), gdy rozmawialiśmy, mówiła, co by chciała dostać na święta, na urodziny. Dałem jej to wszystko i jeszcze więcej. I strasznie ucieszyło mnie jedno zdanie - Chciałabym dostać pierścionek zaręczynowy na urodziny. Wtedy zrozumiałem, że jest naprawdę dobrze. Kupiłem pierścionek, wszystko jest przygotowane. A tu chce przerwy... Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. W tą sobotę 14.01 spędzimy razem wieczór i od tego wieczoru wszystko zależy. Jeśli da mi szansę, będę w niebie, jeśli nie to, nie chcę dalej żyć ze świadomością, że s*** wszystko w swoim życiu, co mogłem, że gdy szlo wszystko w dobrą stronę, zawsze popełniałem jakiś błąd, który niszczył wszystko, na co pracowałem. Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam.